Wzrasta ilość nielegalnej broni wszelkiego kalibru przejmowanej przez francuską policję. Opublikowanie raportu w tej sprawie zbiega się z ulicznymi strzelaninami, do jakich dochodzi w ostatnich dniach w Marsylii.
W ubiegłym roku w ręce policji dostało się o niemal 80 proc. więcej broni, niż w 2009 tym, to jest ponad dwa tysiące siedemset sztuk broni maszynowej i rewolwerów. Do listopada tego roku, aż o pół tysiąca więcej.
Na czarnym rynku za Kałasznikowa trzeba zapłacić 2 do 3 tysięcy euro, ale według policji w Marsylii, w tym najstarszym mieście Francji pistolet automatyczny jest w _ cenie eleganckich perfum _.
Marsylia jest od kilku dni widownią krwawych porachunków i ataków na policję przy użyciu pistoletów maszynowych. W tym rejonie o 22 proc. wzrosła liczba napadów.
Broń do Francji najczęściej jest przemycana z Serbii w kontenerach z ubraniami. Jej odbiorcy to albo zorganizowane gangi napadające na sklepy jubilerskie lub konwoje z pieniędzmi albo bandy na przedmieściach chroniące handlarzy narkotykami przed konkurencją i policją.