Kluczowy dowód na poparcie tezy o zamachu w Smoleńsku, wykorzystany przez członka zespołu Macierewicza, został sfałszowany przez obróbkę zdjęcia w komputerze - podał działający przy KPRM zespół do wyjaśniania przyczyn katastrofy smoleńskiej, którym kieruje Maciej Lasek. _ - To stek bzdur, pomówień, fałszerstw i konfabulacji - _odpowiada polityk PiS. Zapowiedział, że doniesie do prokuratury.
Aktualizacja: 21:12
_ - Jeden z kluczowych dowodów na potwierdzenie zamachu smoleńskiego został sfałszowany poprzez obróbkę zdjęcia w komputerze oraz wykorzystany przez członka zespołu parlamentarnego Antoniego Macierewicza, prof. Wiesława Biniendę do argumentacji o rzekomym zamachu bombowym na samolot Tu-154M _ - napisał Lasek i pozostali członkowie jego zespołu w wydanym dziś oświadczeniu.
Zapowiedzieli wniosek do prokuratury o ustalenie autora zdjęcia, które - jak twierdzą - zostało sfałszowane. _ To niedopuszczalne, aby na tego rodzaju materiałach źródłowych członkowie zespołu Antoniego Macierewicza budowali swoje hipotezy i wprowadzali w błąd opinię publiczną _ - napisano w oświadczeniu.
Dołączono do niego fotografie lewego skrzydła tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem. Na zdjęciach zaczerpniętych z prezentacji prof. Biniendy (przytoczono je za nagraniem z Telewizji Trwam) widać wyrwę w połowie długości skrzydła, nie da się natomiast zauważyć zniszczeń na przedniej i tylnej krawędzi. Na prezentacji fotografie zostały opatrzone napisem _ Zdjęcia wraku pokazują, że krawędź przednia nie jest zniszczona! _.
Z kolei na zdjęciach wykonanych 19 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku przez polską komisję badającą katastrofę widać, że skrzydło zostało poszarpane na całej długości; na fotografii jest też - co podkreśla zespół Laska - wyraźne wgniecenie na przedniej krawędzi.
_ - Wyraźna różnica na zdjęciach wykorzystywanych przez prof. Biniendę wynika z manipulacji w ułożeniu fragmentów zniszczonego skrzydła i twórczego potraktowania zdjęć _ - ocenił zespół Laska.
Te zarzuty odpiera Antoni Macierewicz. Chce, by działalnością zespołu Macieja Laska zainteresowała się prokuratura. Polityk PiS jest przekonany, że zarzut fałszerstwa, który jego ekspertom postawili eksperci rządowi jest częścią przemyślanej kampanii mającej odwrócić uwagę od kłamstwa smoleńskiego. Twierdzi, że za to kłamstwo odpowiada premier, który opłaca z państwowych pieniędzy zespół Laska.
_ - Częścią tej operacji jest próba zaciemnienia opinii publicznej oglądu faktycznych wydarzeń i produkowanie różnych absurdów, bzdur, pomówień i konfabulacji - _ powiedział Macierewicz. Uważa, że rządowi eksperci dopuścili się fałszerstw _ fundamentalnych _ dla kłamstwa smoleńskiego. Jednym z nich jest próba udowodnienia obecności generała Błasika w kokpicie samolotu, tuż przed rozbiciem maszyny.
Macierewicz zapowiedział też, że złoży wniosek do prokuratury ws. pomówienia. Powołuje się na art. 235 kodeksu karnego mówiący, że _ kto, przez tworzenie fałszywych dowodów lub inne podstępne zabiegi kieruje przeciwko określonej osobie ściganie o przestępstwo, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3 _.
Specjalista ds. operacji lotniczych i członek zespołu Laska Edward Łojek, pytany skąd pewność, że doszło do fałszerstwa, a nie pomyłki, zwrócił uwagę, że zdjęcia umieszczono w prezentacji, która próbuje udowodnić, że skrzydło nie mogło być ścięte przez brzozę. _ Jak to inaczej określić? To jest manipulowanie faktami, ewidentne fałszerstwo pokazujące wirtualną rzeczywistość _ - podkreślił Łojek. Zaznaczył też, że na skrzydle nie ma śladów wskazujących na wybuch - ani osmaleń, ani śladów działania wysokiej temperatury.
Dziś w Sejmie miała odbyć się debata na temat ustaleń zespołu parlamentarnego ds. katastrofy smoleńskiej. Najpierw referaty mieli wygłosić eksperci zespołu, m.in.: prof. Kazimierz Nowaczyk, prof. Wiesław Binienda oraz dr Grzegorz Szuladziński. Po nich głos mieli zabrać przedstawiciele rodzin ofiar katastrofy, w tym szef PiS Jarosław Kaczyński. Posiedzenie zostało jednak przełożone na przyszły tydzień bez podania przyczyny.
To, że zdjęcia prezentowane przez prof. Biniendę i komisję badającą katastrofę, różnią się od siebie, opisała w środę _ Polityka _. Cytowany przez tygodnik profesor twierdził, że materiał, który posłużył mu do prezentacji, znalazł w internecie. _ Podaję link, skąd jest wzięte to zdjęcie. Nie weryfikuję nic. To jest tylko pokazane dla informacji. To nie ma nic wspólnego z moimi obliczeniami _ - mówił Binienda.
W oświadczeniu zespół Laska przypomniał też, że mimo apeli eksperci zespołu parlamentarnego nie przedstawili materiałów źródłowych, na podstawie których formułują swoje tezy. Ponowił też wystosowany we wrześniu apel, by zespół Macierewicza pokazał dowody na swoje teorie albo zakończył prace i przeprosił za to, że przez ponad trzy lata wprowadzał w błąd opinię publiczną.
Przyczyną katastrofy smoleńskiej było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, czego konsekwencją było zderzenie z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji Tu-154M - przypomniał w ubiegły czwartek zespół kierowany przez Macieja Laska. Informacje zawarte w komunikacie zespołu Laska nie przekonały przedstawicieli zespołu parlamentarnego kierowanego przez Antoniego Macierewicza (PiS).
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Macierewicz: koniec festiwalu udawań Antoni Macierewicz zwrócił się do prokuratury o przesłuchanie Macieja Laska i innych członków komisji Jerzego Millera. | |
Lasek: działają wybiórczo i manipulują Edward Łojek z rządowego zespołu oświadczył, że dziwi go dobór ekspertów współpracujących z Antonim Macierewiczem. | |
Kaczyński: _ To kompromitacja prokuratury _ Szef PiS stwierdził, że atak na naukowców z zespołu Macierewicza może wynikać z obawy przed konfrontacją z nimi. | |
Pokazali zeznania ekspertów Macierewicza - _ Od kilkuletniego chłopca interesowałem się bardzo lotnictwem i modelarstwem _ - zeznał jeden. Drugi jako dziecko widział wybuchające stodoły. |