Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Czy Ziobro i Kamiński poszli za daleko?

0
Podziel się:

Gazety kontynuują wątek afery w warszawskim szpitalu MSWiA. Nie milkną głosy sprzeciwu wobec zbyt pokazowej konferencji prasowej na której wystąpił Mariusz Kamiński, szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości.

Gazety kontynuują wątek afery w warszawskim szpitalu MSWiA. Nie milkną głosy sprzeciwu wobec zbyt pokazowej konfenrencji prasowej na której wystąpił Mariusz Kamiński, szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości.

"Gazeta Wyborcza" pisze, że syn pacjenta, który zmarł po operacji przeprowadzonej przez chirurga szpitala MSWiA, nie potwierdza, iż lekarz żądał od niego łapówki.

W rozmowie z "Gazetą" mężczyzna podkreśla, że oskarżony o zabójstwo Mirosław G. powiedział mu jedynie, że by zapewnić choremu dobrą opiekę, musiałby "krowę z obory wyprowadzić".

Dziennik pisze ponadto, że trzej lekarze, którzy odłączyli pacjenta od biopompy po konsultacji z ordynatorem G., podkreślają, że nie było wątpliwości, iż jest to konieczne. "Gazeta Wyborcza" dodaje, że minister Religa, który konsultował ten przypadek, rozwija swą wcześniejszą opinię, że sam by pacjenta odłączył od urządzenia.

ZOBACZ TAKŻE:

CBA wciąż czeka na własne sukcesy "Ministrowie Zbigniew Ziobro i Mariusz Kamiński oskarżyli kardiochirurga o zabicie pacjenta przez odłączenie go od aparatury podtrzymującej życie. Miał to zrobić, gdy rodzina nie dała łapówki, mimo sugestii lekarza, by sprzedała krowę" pisze gazeta.

I komentuje: "Nic nie wskazuje na to, by doktor G. dokonał przeszczepu u rolnika ze względu na korzyści, jakich oczekiwał, albo by uśmiercił swego pacjenta za to, że tych korzyści nie dostał. CBA i minister Ziobro muszą wyjaśnić opinii publicznej, dlaczego rzucili najgorsze z możliwych oskarżeń pod adresem lekarza i człowieka. Inaczej grozi im kompromitacja na niesłychaną skalę" - ocenia "Gazeta Wyborcza".

Z kolei "rzeczpospolita" donosi, że kardiochirurg Mirosław G. był podsłuchiwany, a na nagraniach sporządzonych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne są niezbite dowody na to, że brał łapówki - dowiedziała się gazeta.

Funkcjonariusze nagrali, między innymi, jak ustala z pacjentami kwoty, które będą musieli zapłacić za operacje. Dziennik dowiedział się także, że to nie pierwsze zastrzeżenia wobec doktora G. Zanim zainteresowało się nim CBA, lekarza prześwietlał rzecznik odpowiedzialności zawodowej, który uznał, że Mirosław G. złamał wymogi etyki lekarskiej w związku z odmową wykonania pewnego zabiegu.

ZOBACZ TAKŻE: Afera w szpitalu MSWiA
"Rodzina chorego oskarżyła lekarza o niewykonanie zabiego. Operację zrobiono gdzie indziej" - mówi Ewa Mikosz-Januszewicz, rzecznik odpowiedzialności zawodowej z Krakowa. Nie przypomina ona sobie jednak, by w dokumentach była informacja o próbie wymuszenia łapówki przez doktora.

Dokumenty dotyczące tej sprawy trafiły już do krakowskiego sądu zawodowego. W "Rzeczpospolitej" znajdziemy również rozmowę z byłym pacjentem oskarżonego o zabójstwo lekarza. "Nie zapłaciłem, ale w szpitalu straciłem zdrowie" - mówi rozmówca dziennika.

wiadomości
prawo
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)