Minister sprawiedliwościZbigniew Ćwiąkalskizapowiada też komputeryzację i nagrywanie rozpraw zamiast protokołów.
Dziennik _ Polska _ ustalił, że minister zrezygnuje z prawa do nadzoru administracyjnego nad sądami, w ramach którego może dziś np. sprawdzać, czy sędziowie bez zbędnej opieszałości załatwiają sprawy petentów. Z gotowego już projektu zmian w prawie wynika, że taki nadzór przejmą prezesi sądów apelacyjnych, którzy osobiście będą odpowiadali za dyscyplinę sędziów i pilnowali, żeby sprawy nie leżały na półkach latami.
Prezesi będą mogli też przesuwać sędziów, za ich zgodą, do pracy w miejsca, w których są zatory np. w stolicy, gdzie na załatwienie sprawy karnej czeka się nawet po sześć lat. Będą również pisali coroczne raporty o sytuacji w sądach. Dopiero jeśli się okaże, że gdzieś jest źle, minister wyśle ekstra kontrolę i wyda zalecenia naprawcze - czytamy w _ Polsce _.
Zniesienie nadzoru ministra nad sądami postulowała od pewnego czasu Krajowa Rada Sądownictwa, która uważa, że obecne przepisy mogą być pokusą dla ministra polityka do wywierania nacisków na Temidę.