Bronisław Komorowski uważa, że samorządy są coraz częściej polem partyjnych batalii toczonych m.in. za pomocą referendów w sprawie odwołania prezydentów miast. Komorowski zasugerował, że nie weźmie udziału w możliwym referendum dotyczącym odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. -_ To jest kolejny dowód, że wszyscy ci, którzy uważają Komorowskiego za prezydenta wszystkich Polaków, grzeszą totalną naiwnością. To jest, był i będzie funkcjonariusz partyjny, wykonujący rozkazy premiera Donalda Tuska - _ atakuje PiS._ _
W wywiadzie dla TVP1 prezydent został zapytany m.in. czy wziąłby udział w ewentualnym referendum w sprawie odwołania Gronkiewicz-Waltz. _ - Z niepokojem przyjmuję taką nową tendencję, która się pojawiła w samorządach, że dzisiaj coraz częściej na obszarze samorządu są toczone te najpoważniejsze batalie partyjne. I to źle, ze stratą dla samorządu _ - powiedział Komorowski.
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/105/124009.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/komentarze/artykul/komorowski;strzelil;platformie;w;kolano,214,0,1360086.html) *Komorowski strzelił Platformie w kolano * Dlaczego prezydent wziął dubeltówkę i wypalił - zastanawia się Bartłomiej Dwornik.
Między innymi dlatego - zaznaczył - jego kancelaria przygotowuje projekt ustawy, który _ zwiększa uprawnienia obywateli w zarządzaniu miastem, ale przez referenda merytoryczne _ organizowane np. w kwestii tego, na co wydać pieniądze.
Chodzi o projekt ustawy samorządowej, który przewiduje m.in., że referenda lokalne byłyby ważne bez względu na liczbę uczestniczących w nich osób. Wyjątkiem byłoby referendum w sprawie odwołania organu jednostki samorządu wyłonionego w wyborach bezpośrednich - dla ważności takiego referendum konieczna byłaby frekwencja nie mniejsza niż w czasie wyborów tego organu; obecnie jest to 3/5 liczby osób, które wzięły udział w wyborach. W czerwcu prezydent poinformował, że projekt ma trafić do Sejmu po wakacjach.
Komorowski podkreślił, że chciałby _ powściągnąć pokusę przenoszenia wojny partyjnej na poziom samorządowy, realizowanej głównie przez referenda odwołujące prezydentów miast w czasie kadencji _.
_ - Taki wentyl bezpieczeństwa musi być, ale nie powinien być łatwy dostęp do tego rewolweru, który ma zastrzelić konkurenta politycznego poprzez referendum, które tylko nosi pozory dbałości o miasto, a tak naprawdę jest cząstką batalii politycznej _ - powiedział prezydent.
Zaznaczył, że referendum lokalne nie jest aktem wyborczym, choć jest zdarzeniem _ ważnym z punktu widzenia funkcjonowania miasta _. _ Ale tak trochę rozumiem, że niekoniecznie weźmie pan udział w referendum? _ - zapytał dziennikarz. - _ Dobrze pan rozumie _ - odparł Komorowski.
Opozycja kpi: To strażnik żyrandolaPolitycy opozycji bardzo krytycznie odnieśli się do wypowiedzi prezydenta o udziale w ewentualnym referendum w Warszawie. Zdaniem polityka PiS Joachima Brudzińskiego wypowiedź ta oznacza, że myśli on już dziś o poparciu ze strony PO w przyszłej walce o reelekcję. Według Brudzińskiego _ prezydent pokazał, że nie jest strażnikiem demokracji, tylko żyrandola w Pałacu Prezydenckim _.
_ - To jest kolejny dowód, że wszyscy ci, którzy uważają Komorowskiego za prezydenta wszystkich Polaków, grzeszą totalną naiwnością. To jest, był i będzie funkcjonariusz partyjny, wykonujący rozkazy premiera Donalda Tuska i wiceszefowej PO Hanny Gronkiewicz-Waltz _ - ocenił Brudziński.
Z kolei lider RP Janusz Palikot powiedział, że jest _ strasznie, potwornie zasmucony tym _, że Komorowski - na którego głosował i którego wspierał - wezwał do bojkotu referendum warszawskiego.
_ - W tak nieobywatelski, niewłaściwy, niedemokratyczny sposób prezydent nigdy nie powinien się wypowiadać publicznie _ - ocenił szef Ruchu. Palikot stwierdził, że Warszawa _ nie może być na zawsze skazana na nieudolne rządy Hanny Gronkiewicz-Waltz, marnującej gigantyczne pieniądze publiczne, na arogancję, pychę, bufonadę tej władzy _.
Dezaprobatę wyraził też europoseł SLD Wojciech Olejniczak. Jak ocenił, zachowanie prezydenta jest typowo partyjne. - _ To jest niegodne, aby prezydent, strażnik konstytucji, osoba, która powinna nawoływać do brania udziału w wyborach, w ostentacyjny sposób dał wszystkim do zrozumienia nie idźcie na wybory _ - powiedział Olejniczak.
Zdaniem polityka Sojuszu, stanowisko prezydenta jest _ antydemokratyczne _. _ W wyborach trzeba brać udział, można oddać głos nieważny, w przypadku prezydenta jego podejście jest typowo partyjne, w obronie Hanny Gronkiewicz Waltz _ - powiedział Olejniczak.
Z kolei szef klubu SP Arkadiusz Mularczyk stwierdził, że Komorowski _ jako prezydent wszystkich Polaków nie powinien publicznie składać takich deklaracji _. Według Mularczyka, prezydent powinien _ wznieść się ponad sprawy partyjne _ i wziąć pod uwagę fakt, że zebrano wiele podpisów warszawiaków opowiadających się za referendum.
Mularczyk wypomniał prezydentowi, że w przypadku prezydentów innych miast zachował milczenie, a w stolicy zdecydował się na _ poparcie na swój sposób prominentnego członka PO _. - _ Tymczasem prezydent pokazał, że zrzeczenie się partyjnej legitymacji było tylko pustym gestem _ - ocenił.
Koalicja murem za prezydentemInaczej wypowiedź prezydenta oceniają politycy koalicji. Szef mazowieckiej PO Andrzej Halicki powiedział, że jego zdaniem wszystkie argumenty polityków opozycji są chybione.
_ - Ci, którzy twierdzą, że postawa prezydenta jest nieobywatelska, nie rozumieją istoty referendum. Tu wybór jest zero-jedynkowy, niepójście oznacza głos na nie _ - powiedział. Jego zdaniem prezydent przez ostatnie trzy lata swojej kadencji udowodnił, że działa ponad podziałami, a zarzut upartyjnienia jest niecelny.
Zdaniem szefa klubu PSL Jana Burego prezydent ma prawo - jak każdy mieszkaniec Warszawy - do wyrażenia swojej postawy wobec referendum, a głosy krytyki są w tym przypadku zupełnie nieuzasadnione.
_ - Prezydent zdecydował najwyraźniej, że nie weźmie udziału w teatrzyku politycznym, którym jest próba odwołania prezydent Warszawy rok przed i tak zaplanowanymi wyborami. I to jest demokratyczne, by wyborcy - w normalnym terminie, w normalnym trybie udzielili lub nie poparcia władzom stolicy _ - dodał Bury.
Pod koniec lipca do komisarza wyborczego złożono ponad 232 tys. podpisów pod wnioskiem o referendum ws. odwołania Gronkiewicz-Waltz. Inicjatorem jest Warszawska Wspólnota Samorządowa, a w akcję zbierania podpisów włączyły się m.in. PiS i Ruch Palikota. W ocenie wnioskodawców prezydent stolicy jest odpowiedzialna m.in. za podwyżki cen biletów w komunikacji miejskiej, fatalne przygotowanie ustaw śmieciowych, kłopoty szkół i przedszkoli oraz paraliż inwestycyjny w Warszawie.
Komisarz wyborczy ma 30 dni na weryfikację zebranych podpisów i wydanie postanowienia o przeprowadzeniu referendum lub o odrzuceniu wniosku mieszkańców. Referendum przeprowadza się w dzień wolny od pracy, najpóźniej w 50. dniu od dnia opublikowania postanowienia komisarza wyborczego w tej sprawie.
Aby referendum lokalne mogło się odbyć, pod wnioskiem o jego przeprowadzenie musi podpisać się 10 proc. uprawnionych do głosowania. W przypadku referendum ws. odwołania prezydent Warszawy to około 130 tys. osób.
Referendum w sprawie odwołania organu jednostki samorządu terytorialnego pochodzącego z wyborów bezpośrednich jest ważne, gdy udział w nim wzięło nie mniej niż 3/5 liczby biorących udział w wyborze odwoływanego organu. W wyborach prezydenta Warszawy w 2010 r., w których zwyciężyła Gronkiewicz-Waltz, wzięło udział 649 049 osób. Oznacza to, że referendum w sprawie jej odwołania będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział co najmniej 389 430 osób.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Zaskakujące słowa prezydenta o referendum Chce zmienić prawo regulujące sposób odwoływania władz. - _ Dostęp do tego rewolweru musi być utrudniony _ - mówi Bronisław Komorowski. | |
Opozycja idzie po Gronkiewicz-Waltz. Złamali prawo? Prezydent Warszawy odpowiada na wniosek o referendum w sprawie jej odwołania. Politycy PO oskarżają PiS o złamanie prawa. | |
Mają kandydata na prezydenta Warszawy W radiowej Trójce poseł podkreślił, że prezydent Warszawy powinna być odwołana, ponosi bowiem odpowiedzialność za 6 miliardów nowego długu publicznego, zatrudnienie tysięcy nowych urzędników. |