Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Bunt w poprawczaku. Za karę nawet 10 lat więzienia

0
Podziel się:

Bunt w Zakładzie Poprawczym w Poznaniu wybuchł w nocy z wtorku na środę.

Bunt w poprawczaku. Za karę nawet 10 lat więzienia
(PAP/Bogdan Borowiak)

Do 10 lat więzienia może grozić siedmiu prowodyrom buntu w Zakładzie Poprawczym w Poznaniu, który wybuchł w nocy z wtorku na środę.

_ - Niewykluczone, że prokuratura przedstawi im zarzut spowodowania powszechnego niebezpieczeństwa pożaru _ - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus.

Dodała, że według dotychczasowych ustaleń przyczyną całego zajścia było nieudzielenie przepustek niektórym wychowankom.

_ - Żeby je dostać, trzeba się zachowywać w nienaganny sposób. Jeśli tak nie jest, to nie ma szans, by otrzymać nagrodę w postaci przepustki. Ci, którzy tych przepustek nie otrzymali, postanowili w inny sposób poradzić sobie z całą sprawą. Oni niszczyli, by zrobić na złość _ - powiedziała Mazur-Prus.

We wtorek ok. godziny 23 kilkunastu wychowanków placówki zabarykadowało się na trzecim piętrze budynku. Wynieśli na główny hol łóżka, szafki i stoły, po czym podpalili barykadę. Po ugaszeniu pożaru i wkroczeniu policji zatrzymano pięć osób. Dwie kolejne zostały zatrzymane później. W budynku w chwili zajścia przebywało 18 wychowanków.

Według dyrektora placówki część wychowanków chciało uciec z zakładu, a wszczęcie buntu i podpalenie miało ukryć nieudaną próbę ucieczki i rozłożyć odpowiedzialność na wszystkich uczestników zajścia.

_ - Wiemy, że cała akcja była zaplanowana wcześniej. Jeden z wychowanków napaścią na wychowawcę chciał zyskać uznanie w oczach współwięźniów w zakładzie karnym, do którego spodziewał się trafić. Kiedy próba ucieczki się nie powiodła, postanowili wywołać bunt _ - powiedział zastępca dyrektora placówki Sebastian Dec.

Według dyrekcji część wychowanków została zmuszona do udziału w proteście przez starszych.

Jeden z zatrzymanych wychowanków ma nieskończone 17 lat, pozostali są w wieku od 17 do 19 lat. Nie ma jeszcze postanowień o przedstawieniu im zarzutów. Prokurator od rana brał udział w oględzinach na miejscu zdarzenia wraz z biegłym z dziedziny pożarnictwa.

Według informacji Mazur-Prus podczas zajścia obrażenia odniósł jeden z wychowawców, zaatakowany kijem bejsbolowym. - _ Również to zdarzenie będzie przedmiotem postępowania. Musimy najpierw wiedzieć, jak poważne są odniesione przez niego obrażenia _ - powiedziała Mazur-Prus.

Podczas interwencji trzech policjantów podtruło się dymem, jeden doznał obrażeń ręki. Lekkie obrażenia odniosło także trzech wychowanków.

Prokuratura nie wyklucza, że zatrzymane zostaną kolejne osoby. Obecnie trwają przesłuchania świadków, które mają wyjaśnić udział poszczególnych wychowanków.

Dyrekcja placówki sporządza pisemny raport z zajścia dla nadzorującego placówkę prezesa Sądu Okręgowego w Poznaniu. Kontrolę w zakładzie przeprowadzą też wizytatorzy Okręgowego Nadzoru Pedagogicznego przy Sądzie Okręgowym w Poznaniu

W marcu 2009 roku próbę buntu i ucieczki wychowanków udaremniono w Zakładzie Poprawczym w Nowem nad Wisłą (woj. kujawsko-pomorskie). Jednocześnie doszło do próby podpalenia zakładu. Ucieczkę udaremniła - według dyrekcji placówki - zdecydowana postawa pracowników, którzy zdołali opanować sytuację.

W kwietniu 2007 roku wychowankowie Zakładu Poprawczego w Sadowicach wzniecili pożar w ośrodku po tym, gdy nie otrzymali przepustek i nie mogli wyjechać na święta. Wskutek pożaru do szpitala trafiło kilkanaście osób.

W lutym 2006 roku doszło do buntu w schronisku dla nieletnich w Świdnicy (Dolnośląskie). Ok. 20 wychowanków zabarykadowało się na korytarzu budynku i wznieciło pożar. Po kilkugodzinnych negocjacjach młodzi ludzie odstąpili od protestu i zostali wyprowadzeni. Prawdopodobną, bezpośrednią przyczyną tego buntu był konflikt młodych ludzi z wychowawcami.

wiadomości
prawo
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)