Do stenogramów dotarły "Rzeczpospolita" i "Gazeta Wyborcza".
Po samobójczej śmierci byłej minister budownictwa i posłanki SLD Barbary Blidy (_ na zdjęciu _), którą miano zatrzymać w związku z tak zwaną aferą węglową, pojawiły się sugestie, że przełożeni wywierali na śledczych naciski *ZOBACZ TAKŻE: *
Ziobro: W sprawie Blidy mamy czyste ręcepolityczne. 6 maja "Dziennik" opublikował tekst, w którym sugerował, że prokurator Emil Melka, "wątpiący w winę Blidy, został odsunięty od śledztwa".
Melka dochodzenie w sprawie afery węglowej prowadził od marca do listopada 2006 roku i został pozbawiony na nie wpływu pół roku przed śmiercią Barbary Blidy. Była poseł SLD i minister odebrała sobie życie 25 kwietnia.
Jednak po publikacji "Dziennika" prokurator Janeczek wezwał Melkę i poprosił, by napisał oświadczenie dla prasy, czy rzeczywiście były naciski w czasie prowadzonego śledztwa. Wcześniej polecił zainstalowanie urządzenia nagrywającego w gabinecie, w którym miała się odbyć rozmowa.
Melka wzbrania się przed napisaniem oświadczenia. "Przecież wiesz dobrze, że nie (podam) wszystkiego teraz, nie napiszę, tylko
*ZOBACZ TAKŻE: *
Komorowski: Komisja śledcza ws. Blidy jest niezbędna kiedyś" - mówi. Dodaje potem: "Ja się mam wypstrykać z nabojów teraz i
powystrzelam cały magazynek, i będę do odstrzału później".
Janeczek zapewnia Melkę, że nikt nie chce mu zaszkodzić. "Prosimy o rzetelne napisanie oświadczenia, obejmujące tylko i wyłącznie, tylko i wyłącznie prawdę" - mówi prokurator.
"Rzeczpospolita" cytuje wypowiedź ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, według którego Tomasz Janeczek, pomawiany o polityczne naciski na prokuratorów prowadzących śledztwo w aferze węglowej, miał prawo nagrywać, bo występował w obronie swojego dobrego imienia.
"Gazeta Wyborcza" pokazała stenogram pełnomocnikowi męża Barbary Blidy, mecenasowi Leszkowi Piotrowskiemu. Według niego, "to zapis próby matactwa i świadectwo ordynarnych nacisków". Leszek Piotrowski powiedział, że pokazuje to też atmosferę nieufności i podejrzeń panującą w resorcie sprawiedliwości. Jego zdaniem, prokurator Melka prawdę może powiedzieć tylko w warunkach, które zapewnią mu bezpieczeństwo przed odwetem przełożonych.