Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Afera podsłuchowa po białorusku. Kpiny z Łukaszenki

0
Podziel się:

Komik o pseudonimie Wawan twierdzi, że rozmawiał z prezydentem Białorusi, podszywając się pod syna Wiktora Janukowycza.

Afera podsłuchowa po białorusku. Kpiny z Łukaszenki
(RIA Novosti/EAST NEWS)

_ Afera podsłuchowa _ po białorusku. Tamtejsze niezależne media zachodzą w głowę, jak mogło dojść do rozmowy telefonicznej rosyjskiego satyryka z Aleksandrem Łukaszenką.

Komik o pseudonimie Wawan twierdzi, że rozmawiał z prezydentem Białorusi, podszywając się pod syna Wiktora Janukowycza. W trakcie rozmowy - która pojawiła się w internecie - rzekomy prezydent Łukaszenka miał zgodzić się na ewentualny przyjazd na Białoruś obalonego prezydenta Ukrainy.

Zaś Janukowycz-junior w dowód wdzięczności miał mu obiecać sztabkę złota.

Służba prasowa prezydenta Białorusi ogłosiła najpierw, że nie będzie komentować tego rodzaju sensacyjnych informacji. Później Natalia Piatkiewicz, doradca prezydenta Łukaszenki, powiedziała portalowi internetowemu TUT.BY, że wspomnianej rozmowy w ogóle nie było.

Jednak eksperci cytowani przez niezależne media nie wykluczają, że za całą sprawą stoją rosyjskie służby specjalne. Celem operacji mogło być skłócenie Aleksandra Łukaszenki z nowymi władzami Ukrainy.

Zdaniem ekspertów, przeprowadzenie i nagranie takiej rozmowy bez udziału służb specjalnych jest w praktyce niemożliwe. Prezydent Białorusi korzysta bowiem z rządowego, zamkniętego kanału łączności telefonicznej. Już samo dodzwonienie się do niego jest niezwykle trudne.

Zdaniem wojskowych analityków, techniczne możliwości podsłuchania takiej rozmowy mają zapewne tylko służby specjalne Rosji i Stanów Zjednoczonych.

Czytaj więcej w Money.pl

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)