Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Afera Jacka Protasiewicza. Zrezygnował ze startu w eurowyborach

0
Podziel się:

Immunitet nie jest mi do niczego potrzebny. Będę walczył do końca o swoje dobre imię i udowodnię, że to niemieccy urzędnicy przekroczyli swoje uprawnienia.

Afera Jacka Protasiewicza. Zrezygnował ze startu w eurowyborach
(Reporter)

Jacek Protasiewicz po awanturze na lotnisku we Frankfurcie nie będzie kandydował do Parlamentu Europejskiego. Dzisiaj złożył w tej sprawie oświadczenie. Nie wiadomo na razie, kto zajmie jego miejsce na liście.

Aktualizacja 13:35

Jak powiedział dziennikarzom Protasiewicz, decyzję podjął po konsultacjach z prawnikami Parlamentu Europejskiego. - _ Poinformowali mnie oni, iż procedura wyjaśniania incydentu potrwa dłużej niż czas, jaki mamy na ustalenie list wyborczych _ - zaznaczył wiceszef europarlamentu.

Dodał, iż chce, żeby _ Polacy mieli przeświadczenie, że nie będzie się chronił za immunitetem _. - _ Mnie immunitet nie jest do niczego potrzebny. Będę walczył do końca o swoje dobre imię i udowodnię, że to niemieccy urzędnicy przekroczyli swoje uprawnienia _ - mówił.

Podkreślił, że to jest jego autonomiczna decyzja. - _ Podjąłem ją wczoraj w Dublinie, po ponownej konsultacji z prawnikami Parlamentu Europejskiego _ - zaznaczył.

Z kolei IAR podaje, że o decyzji przesądziły badania opinii publicznej, które po incydencie na lotnisku we Frankfucie zamówiła Platforma Obywatelska. Instytut badawczy sprawdził jak wyborcy zareagują na kandydaturę Jacka Protasiewicza, który miał być lokomotywą we wrocławsko-opolskim okręgu wyborczym. Wynika z nich, że Protasiewicz zamiast ciągnąć listę byłby dla partii tylko problemem.

Również część działaczy nie ukrywa, że liczą na rezygnację z kandydowania po tym jak niemiecki _ Bild _ opublikował kompromitujący polityka tekst. Według mediów pijany Protasiewicz awanturował się z obsługą lotniska.

Teraz najważniejsze pytanie brzmi kto będzie dolnośląśką jedynką PO? Europejskie aspiracje mają Barbara Zdrojewska, Stanisław Huskowski i Jerzy Tutaj. Dzisiaj władze partii na Dolnym Śląsku wybiorą 10 spośród 20-stu zainteresowanych startem osób. Kolejność na listach do połowy marca ma ustalić zarząd krajowy PO.

Protasiewicz przyznał w wywiadzie dla tygodnika _ Wprost _, że premier nie spodziewał się po nim takiego zachowania, jak we Frankfurcie. W ubiegłym tygodniu był agresywny i awanturował się z obsługą lotniska, po czym konieczna była interwencja policji. Według wiceprzewodniczącego PE - to obsługa zachowywała się arogancko, a on został sprowokowany słowem _ Raus _, które w Polsce kojarzy się z latami okupacji.

- _ Premier jest moim szefem i jego opinia jest dla mnie niezmiernie ważna, ale są też co najmniej trzy inne ważne powody. Po pierwsze: nadszarpnąłem zaufanie części wyborców. Nie wiem, jak bardzo i nie wiem, jak dużej części, ale wiem, że tak jest i z tym faktem nie dyskutuję _ - stwierdził Protasiewicz.

Jako drugi powód wskazał to, że nie chce utrudniać kampanii koleżankom i kolegom z PO, natomiast jako trzeci - że nie chce się kryć za immunitetem. - _ Jak trzeba gotów jestem stanąć przed niemieckim sądem, by bronić swojej wersji. Gdybym był europosłem, to zapewne nigdy tego immunitetu by mi nie cofnięto _ - zaznaczył.

Protasiewicz nie widzi jednak potrzeby, by rezygnować z funkcji szefa dolnośląskich struktur PO. - _ Będę się starał o odzyskanie zaufania wyborców i sympatyków PO _ - mówi.

Czytaj więcej w Money.pl
Protasiewicz mógł posłuchać studentów. Niestety zdał się na siebie Pokonał Schetynę, ale poległ na braku wyobraźni - pisze Bartosz Chochołowski.
Niemiecka klątwa lotniskowa dotknęła Protasiewicza Bartosz Wawryszuk przypomina dlaczego nie lubimy sąsiadów zza Odry.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)