W polskim kontrwywiadzie działał utajniony wydział, który od 1990 roku mógł stosować nielegalną inwigilację.
Kolejni szefowie kontrwywiadu akceptowali działania wydziału, którym kierował funkcjonariusz z kilkunastoletnim doświadczeniem w Służbie Bezpieczeństwa - wynika z informacji _ Dziennika _. Opierają się one na tajnym dokumencie autorstwa Bogdana Święczkowskiego (na zdjęciu), byłego szefa tajnych służb.
W _ Dzienniku _ czytamy, że przez lata w Urzędzie Ochrony Państwa, a następnie w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego działała zakamuflowana komórka zajmująca się inwigilacją wyłącznie na potrzeby kontrwywiadu.
Zdaniem informatorów gazety była ona uprawniona do stosowania podsłuchów oraz inwigilowania podejrzanych poza procedurami, które obowiązują inne departamenty w ABW. Te zaś, aby śledzić i podsłuchiwać, muszą uzyskać zgodę przełożonych. Samą inwigilację prowadzi niezależny od nich departament zabezpieczenia technicznego
Według _ Dziennika _, sytuacja trwała aż do września 2006 r., czyli do przyjścia do ABW Bogdana Święczkowskiego, który nakazał rozwiązanie osławionego wydziału VI w cywilnym kontrwywiadzie.