To miała być zemsta za pobicie. Proces w tej sprawie toczył się po raz drugi. Wyrok nie jest prawomocny.
Chodzi o wydarzenia z początku czerwca 2010 roku, do których doszło w Nowinach koło Kielc (Świętokrzyskie). 28-letni wówczas Kamil S. prowadząc samochód pod wpływem alkoholu celowo wjechał w grupę mężczyzn idących drogą, jeden z nich kilka dni po tym zmarł wskutek odniesionych obrażeń.
Jak ustalił sąd wszystko zaczęło się od kłótni między pijanym Kamilem S. i jego konkubiną, do której doszło w ich wspólnym mieszkaniu. Mężczyzna zachowywał się agresywnie w stosunku do niej i do dziecka. Kobieta poprosiła o pomoc swych szwagrów, którzy z kolegami przyjechali na miejsce i pobili Kamila S. Na miejscu zjawiła się również jego była żona. Gdy mężczyźni odeszli, oboje wsiedli do samochodu i pojechali za nimi. Prowadzący auto Kamil S. najechał na trzech z mężczyzn, idących drogą.
Jak mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Renata Broda, Kamil S. działał z bezpośrednim zamiarem spowodowania ich śmierci. Jak zaznaczyła świadkowie twierdzili, że jechał ok. 40 km/h i zamiast hamować dodawał gazu.
_ - Mężczyźni niczego się nie spodziewali. Byli zwróceni plecami do samochodu. Tylko jeden z nich zdołał kątem oka zobaczyć nadjeżdżający samochód, ale było już za późno na ucieczkę _ - powiedziała sędzia Broda.
Sprawa toczyła się po raz drugi. Sąd Rejonowy w Kielcach skazał Kamila S. w kwietniu 2012 na 15 lat więzienia. Sąd Okręgowy w Kielcach, biorąc pod uwagę okoliczności zdarzenia, złagodził w piątek wyrok i orzekł wobec S. 13 lat więzienia.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Wypadek autobusu zablokował drogę wylotową Ulica Marii Zientary-Malewskiej, która jest drogą wylotową z Olsztyna w dzielnicy Track jest zablokowana po tym, jak autobus miejskiej komunikacji zderzył się z samochodem przewożącym butle z gazami technicznymi. | |
Tragiczny wypadek na Gran Turismo | |
Nie kładź zakupów na tylnym siedzeniu. Mogą Cię zabić Przy zderzeniu niezabezpieczone przedmioty w samochodzie mogą uderzyć z siłą przekraczającą 20-krotnie ich wagę. |