W Korei Południowej zlokalizowano żołnierza, który zastrzelił wczoraj 5 kolegów i ranił siedmiu. Według doniesień lokalnych mediów, na razie nie udało się uzbrojonego mężczyzny zatrzymać.
Do wczorajszej tragedii doszło na silnie strzeżonej granicy z Koreą Północną. Na razie nie wiadomo, dlaczego doszło do incydentu, ale wstępnie wykluczono udział w nim Korei Północnej.
Tragedia rozegrała się po zapadnięciu zmroku na jednym z posterunków granicznych w miejscowości Goseong. Jak podaje południowokoreańska armia, wojskowy w stopniu sierżanta o nazwisku Lim, wystrzelił około 10 pocisków z karabinu K-2. Oddał on strzały w kierunku jednej ze strażnic.
Mężczyzna uciekł zabierając ze sobą karabin, amunicję i granaty. Jeden z nich odpalił w trakcie ucieczki. Jak ujawniono sierżant Lim otworzył ogień po zakończeniu sześciogodzinnej służby. Obławę prowadzono nieustannie przez całą noc. Za incydent przeprosiło już Koreańczyków ministerstwo obrony.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Największe w historii ćwiczenia. O co chodzi? Szkolenia zarządzono w związku z wypadkiem promu Sewol, który zatonął 16 kwietnia z 476 osobami na pokładzie. Zginęło wtedy ponad 300 osób. | |
Będą szpiegować ten reżim. Sprawdź, kto Ministrowie obrony Stanów Zjednoczonych, Japonii i Korei Południowej porozumieli się dziś w sprawie konieczności wymiany informacji wywiadowczych na temat działań Korei Północnej. | |
Pożar na dworcu w Korei. Nie żyje 7 osób Pożar wybuchł podczas prac spawalniczych, prowadzonych w podziemiach pod terminalem, gdzie znajdują się m.in. sklepy i kino. |