Przed Sądem Rejonowym w Sierpcu rozpoczął się dziś proces kierowcy toyoty, oskarżonego o nieumyślne spowodowanie wypadku drogowego, w którym ranny został Jarosław Wałęsa.
Kierowca toyoty, Tadeusz M., jest oskarżony o to, że wyjeżdżając na drogę zza stojącego na poboczu samochodu ciężarowego, nie ustąpił pierwszeństwa motocyklowi kierowanemu przez Wałęsę, co doprowadziło do zderzenia obu pojazdów. W wyniku wypadku Wałęsa doznał poważnych obrażeń ciała.
Tadeusz M., któremu grozi od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności, oświadczył przed sądem, że nie przyznaje się do spowodowania wypadku. _ - Do winy się nie przyznaję _ - powiedział. Dodał, iż będzie składał wyjaśnienia i odpowiadał na pytania, ale jedynie zadawane przez jego obrońcę. Tadeusz M. zaznaczył, że _ ubolewa nad tym co się stało _.
Przed rozprawą Tadeusz M. nie chciał komentować sprawy. Jego adwokat Konrad Kulpa powiedział dziennikarzom, że sprawa wypadku ma skomplikowany charakter. W krótkiej rozmowie z Wałęsą wyraził w imieniu swego klienta współczucie.
Wałęsa również nie chciał komentować sprawy. Jego adwokat Dariusz Strzelecki poinformował, że do akt sprawy został złożony wniosek o zadośćuczynienie od oskarżonego o spowodowanie wypadku w wysokości 100 tys. zł.
W trakcie śledztwa, które w sprawie wypadku prowadziła sierpecka Prokuratura Rejonowa, ustalono, że zarówno kierowca toyoty, jak i Wałęsa byli trzeźwi.
Według śledczych, Wałęsa w momencie wypadku, kierując motocyklem, przekroczył dozwoloną prędkość - w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 90 km/h Wałęsa jechał, jak ustalili biegli, z prędkością około 115 km/h.
Materiały dotyczące tego wykroczenia drogowego śledczy wyłączyli z postępowania i przekazali do tamtejszej Komendzie Powiatowej Policji, a ta z końcem lutego wystąpiła za pośrednictwem Komendy Głównej Policji do przewodniczącego Parlamentu Europejskiego (PE) o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności europosła PO. Dotychczas wniosek ten nie został rozstrzygnięty.
W przypadku uzyskania zgody PE sprawę wykroczenia drogowego J. Wałęsy, zgodnie z obowiązującymi przepisami, będzie musiał ocenić sąd. Wynika to z tego, że przekroczenie dozwolonej prędkości przez J. Wałęsę zostało opisane w opinii biegłych, czyli nie zostało stwierdzone w chwili popełnienia wykroczenia, a tylko wtedy możliwe jest przeprowadzenie postępowania mandatowego.
Pod koniec lutego pełnomocnicy J. Wałęsy oświadczyli, że europoseł PO dobrowolnie podda się odpowiedzialności za przekroczenie prędkości i nie zamierza w tej sprawie korzystać ze swojego immunitetu.
W ramach obowiązującej procedury, dotyczącej immunitetu europosłów, komisja prawna PE przedstawia projekt decyzji zawierający jedynie zalecenie przyjęcia lub odrzucenia wniosku o jego uchylenie. O ostatecznym uchyleniu immunitetu decyduje plenum PE. Procedura ta obowiązuje także, gdy sam europoseł nie chce korzystać z ochrony.
Po wypadku Wałęsa w stanie bardzo ciężkim został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do Szpitala Wojewódzkiego w Płocku i jeszcze tego samego dnia wieczorem, także śmigłowcem, do warszawskiego szpitala przy ul. Szaserów. Badania wykazały, że w wypadku doznał wielu złamań, m.in.: kości udowych, miednicy, kości przedramion, uszkodzony został też kręgosłup.
W połowie września 2011 r. lekarze z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie poinformowali, że zakończyli wszystkie planowane operacje Wałęsy - w sumie było ich 17. Teraz europoseł PO przechodzi rehabilitację.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Zderzył się z Wałęsą. Teraz pójdzie siedzieć? Za nieumyślne spowodowanie wypadku grozi mu od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. | |
Wałęsa po wypadku. Mówi o swoim zdrowiu Jarosław Wałęsa pojawił się na pierwszej po wypadku konferencji prasowej w Wojskowym Instytucie Medycznym. | |
Prokuratorzy przesłuchali Wałęsę. W szpitalu Syn byłego prezydenta nic nie pamięta z przebiegu wypadku - oświadczył po trwającym kilkanaście minut przesłuchaniu jego prawnik. |