Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wołomin: 3 osoby nie żyją, 2 dzieci w szpitalu z ranami kłutymi

0
Podziel się:

Według wstępnych ustaleń śledczych prawdopodobnie doszło do awantury domowej. Jak powiedział rzecznik stołecznej policji Mariusz Mrozek, "wszystko wskazuje na to, że 40-letni mężczyzna mógł mieć bezpośredni związek z tą tragedią".

Wołomin: 3 osoby nie żyją, 2 dzieci w szpitalu z ranami kłutymi
(PAP/Jakub Kamiński)

Trzy osoby nie żyją, a dwoje dzieci w wieku 8 i 10 lat z licznymi ranami kłutymi i ciętymi trafiło do szpitala - poinformowała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Renata Mazur.

Do tragicznego zdarzenia doszło w niedzielę rano w Wołominie. _ Nie żyją 15-letnia dziewczyna, jej matka oraz konkubent kobiety _ - poinformowała Mazur i dodała, że mężczyzna prawdopodobnie popełnił samobójstwo. Dwójka młodszego rodzeństwa trafiła do szpitala w ciężkim stanie.

Według wstępnych ustaleń śledczych prawdopodobnie doszło do awantury domowej. Jak powiedział PAP rzecznik stołecznej policji asp. Mariusz Mrozek, _ wszystko wskazuje na to, że 40-letni mężczyzna mógł mieć bezpośredni związek z tą tragedią _.

Według TVP Info to właśnie konkubent matki miał zadawać ciosy; jak relacjonowali sąsiedzi z Wołomina, mężczyzna nadużywał alkoholu i bywał agresywny.

Rzecznik KSP poinformował, że w przeszłości policja interweniowała w mieszkaniu kobiety trzykrotnie; w listopadzie 2010 roku oraz w marcu i w maju 2011 r. Za każdym razem policję wzywała kobieta. Dwa wezwania dotyczyły awantury domowej; mężczyzna został pouczony.

W marcu 2011 r. kobieta zaalarmowała funkcjonariuszy o tym, że mężczyzna ją pobił. _ Wówczas zostało wszczęta dochodzenie w tej sprawie. Kobieta została przesłuchana jako świadek. Powiedziała, że nie czuje się pokrzywdzona i że nie wnosi o ściganie i ukaranie tego mężczyzny _ - powiedział Mrozek.

Dodał, że 37-latka była także w kontakcie z miejscowym ośrodkiem pomocy społecznej; ostatni raz w pierwszej połowie 2011 r., kiedy zwracała się o zapomogę.

_ W żadnej sprawie dotyczącej tej rodziny nigdy do nas nie zwracał się żaden sąsiad _ - powiedział rzecznik KSP.

Z nieoficjalnych informacji PAP zbliżonych do sprawy wynika, że w nocy poprzedzającej tragedię 37-latka i jej konkubent bawili się razem w jednym z wołomińskich klubów. _ Żaden ze świadków nie zauważył, żeby między nimi doszło do jakiejś awantury _ - powiedział PAP policjant znający szczegóły sprawy.

_ Będziemy starali się jak najszybciej skontaktować z rodziną dwójki dzieci, które przebywają w szpitalu. Na miejscu są policyjni psychologowie i jeżeli będzie taka potrzeba będą do dyspozycji dzieci _ - zapewnił Mrozek.

Na razie ani policja, ani prokuratura nie udzielają więcej informacji. _ Szczegóły wyjaśni prokuratorskie śledztwo, a bezpośrednią przyczynę zgonu wykaże sekcja zwłok _ - podkreślił Mrozek.

Rzecznik szpitala przy ul. Niekłańskiej w Warszawie Maciej Kot powiedział PAP, że zakończyła się operacja ośmiolatka. _ Obecnie trwa proces kontroli równowagi funkcji życiowych. Chłopiec jest pod stałą opieką specjalistów _ - wyjaśnił. Powiedział, że _ lekarze zrobili wiele, aby uratować chłopca _, a obecnie jego życie nie jest zagrożone. 10-letnia dziewczynka także była operowana przez chirurgów i neurochirurgów.

Kot informował wcześniej, że dzieci trafiły do szpitala _ w stanie ciężkim, z wielokrotnymi ranami, zadanymi prawdopodobnie nożem _. Jak relacjonował, 8-latek był w _ naprawdę ciężkim stanie _, wymagał szybkiej interwencji i przeszedł kilkugodzinną operację.

Czytaj więcej w Money.pl
Kilkanaście razy napadał na banki. Posiedzi... Na sześć lat więzienia skazał w piątek łódzki sąd okręgowy 39-letniego rolnika oskarżonego o dokonanie w ciągu roku 17 napadów z bronią w ręku na banki. Według śledczych łupem Kazimierza B. padło ponad 170 tys. zł.
Strzały w centrum Krakowa. Co się dzieje? Funkcjonariusze zatrzymywali podejrzewanych do jednej z prowadzonych spraw. Strzały padły na ulicy Wielopole.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)