Wikileaks ujawnia depesze amerykańskich dyplomatów o Fotydze

*Ambasada amerykańska uważała MSZ pod rządami Anny Fotygi za zdemoralizowany i osłabiony - wynika z depesz Wikileaks. Amerykańscy dyplomaci w swoich depeszach relacjonowali czas gdy Fotyga zastąpiła Stefana Mellera na stanowisku szefa polskiej dyplomacji. *aktualizacja 13:37

-_ To wynik niechęci mediów i efekt plotkowania nieprzychylnych mi podwładnych z urzędnikami amerykańskiej ambasady _ - Anna Fotyga komentuje treść treść depesz opublikowanych przez Wikileaks.

Anna Fotyga powiedziała, że informacje przekazywane na jej temat miały związek z jej próbą przeprowadzenia zmian w MSZ-cie. Była minister w wypowiedzi dla Polskiego Radia oceniła, że depesze Wikileaks w zasadzie są dla niej komplementem. Fotyga podkreśla także, że rzeczywiście była lojalna wobec prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ale nie konsultowała z nim każdej decyzji.

W depeszach amerykańskiej dyplomacji zarzucono MSZ upolitycznienie stanowisk wysokiego i średniego szczebla, częste zmiany kadrowe, długie wakaty i _ introwertyczne przywództwo _. Amerykanie pisali, że polska dyplomacja, która pokazała swoje zdolności podczas Pomarańczowej Rewolucji, wydaje się zapomniana przez rząd, skupiony na sprawach wewnętrznych - takich jak stworzenie CBA czy likwidacja WSI.

Amerykanie wskazywali na nakaz niezatrudniania ludzi mających jakiekolwiek powiązania z PRL-em, a także byłych członków Unii Wolności. Sugerują, że ówczesny szef sejmowej komisji spraw zagranicznych i polityk PiS Paweł Zalewski nie został szefem polskiej dyplomacji, bo w latach 90. był członkiem UW.

Annę Fotygę dyplomaci oceniali jako wierną prezydentowi, ale mającą niewielkie doświadczenie w polityce zagranicznej. Cytowali też sondaże, z których wynikało, że 80 procent Polaków nie wiedziało, że to ona jest ministrem, a podobny odsetek negatywnie oceniał jej działalność. Amerykanie powoływali się też na artykuł w prasie, który MSZ pod kierownictwem Fotygi nazywał _ czarną dziurą _, głównie ze względu na to, że oczekiwanie na decyzję trwało tam wiele tygodni.

Przypominali, że Barbara Tuge-Erecińska w maju 2006 roku otrzymała nominację na ambasadora w Londynie, jednak stosowne papiery przesłano dopiero pod koniec października. Wspomniano też o 16 wakatach ambasadorskich, w tym w Brukseli.