W polskich sądach powszechna jest tak zwana _ spychologia _ - pisze _ Rzeczpospolita _.
Kilkaset spraw, przede wszystkim skomplikowanych procesów gospodarczych oraz rozpraw przeciwko lokalnym urzędnikom, nie może się rozpocząć, bo dokumenty krążą między różnymi placówkami.
O zmianę miejsca rozpatrywania sprawy zwracano się do Sądu Najwyższego w ubiegłym roku 277 razy. 106 z nich odrzucono jako niezasadne.
- _ Miałem sprawę, w której dwóch z trzech oskarżonych mieszkało przy granicy z innym sądem, i to już był powód, aby wypchnąć sprawę _ - mówi _ Rzeczpospolitej _ mec. Jerzy Synowiec. Opowiada też o sprawie wypadku drogowego, w której sąd przekazał akta na drugi kraniec Polski tylko dlatego, że tam mieszkał jeden ze świadków wypadku.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl