Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Schetyna i Tusk "stworzyli korupcyjną sieć"

0
Podziel się:

Premier naciskany przez SLD w sprawie infoafery odpowiada: nie widzę powodu do kolejnych komisji śledczych, parlamentarnych.

Schetyna i Tusk "stworzyli korupcyjną sieć"
(AGENCJA SE/EAST NEWS)

SLD zwrócił się do PO, by poparła wniosek o powołanie komisji śledczej w sprawie infoafery. Nie bądźcie tchórzami - mówili politycy SLD. Sprawą zajmuje się CBA i prokuratura, nie widzę powodu do powoływania kolejnej komisji śledczej w Sejmie - odpowiedział premier Donald Tusk. Przed Sądem Okręgowym w Warszawie ruszył dziś proces związany z jednym z wątków infoafery w dawnym MSWiA.

_ - Premier Donald Tusk razem z Grzegorzem Schetyną obiecywali szybką sieć światłowodową, a w zamian tego powstała sieć korupcyjna i to o wielkiej przepustowości _ - mówił na konferencji prasowej w Sejmie rzecznik SLD Dariusz Joński. _ Ta komisja powinna powstać dlatego, że w tej sprawie mamy do czynienia z korupcją w instytucjach, które zostały powołane do jej zwalczania, jak komenda policji czy w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych _ - mówił.

Joński podkreślił, że politycy SLD są zdania, że za infoaferę _ ktoś _ powinien ponieść odpowiedzialność polityczną. _ Apelujemy do premiera Donalda Tuska: nie bądźcie tchórzami, zagłosujcie za komisją śledczą, wyjaśnicie, co się naprawdę stało. Uważamy też, że ktoś powinien za to politycznie odpowiedzieć, bo dotyczy to rządów koalicji PO-PSL _ - zaznaczył rzecznik SLD.

O apel Sojuszu pytano premiera Donalda Tuska na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu. _ Tzw. infoafera jest bardzo precyzyjnie i mocno badana zarówno przez CBA, jak i prokuraturę. Tutaj nikt nie może mieć najmniejszych wątpliwości, że państwo w sposób bardzo twardy te kwestie bada i będą tego oczywiście także kolejne konsekwencje. Już wiele konsekwencji i personalnych i karnych zapadło _ - powiedział Tusk.

Dodał, że w tej sprawie nie ma jakiś szczególnych tajemnic i poufności. _ Pomijam kwestie operacje i tajemnicę śledztwa _ - powiedział premier. Zaznaczył przy tym, że działalność prokuratury, CBA i policji wydaje się, że _ jest bez zarzutu _. _ Także ja nie widzę powodu do kolejnych komisji śledczych, parlamentarnych _ - powiedział.

Wnioski o powołanie komisji śledczej ws. tzw. infoafery złożyły: Solidarna Polska i SLD. Były one pokłosiem działań Centralnego Biura Śledczego, mających związek z prowadzonym przez stołeczną prokuraturę apelacyjną śledztwem dot. zamówień na zakup sprzętu i usług teleinformatycznych przez Centrum Projektów Informatycznych b. MSWiA oraz KGP.

Sejm jednak odrzucił ostatecznie wnioski SLD i Solidarnej Polski o powołanie komisji śledczej w sprawie tzw. infoafery. Powołaniu komisji sprzeciwiały się PO i PSL. Pierwsze czytanie projektów uchwał autorstwa SLD i SP odbyło się w Sejmie pod koniec maja. Wtedy właśnie wnioski o odrzucenie obu projektów złożył klub PO.

Za przyjęciem wniosku o odrzucenie projektu SLD głosowało 222 posłów; przeciwko było 212. Nikt nie wstrzymał się od głosu. Z kolei za przyjęciem wniosku o odrzucenie projektu SP opowiedziało się 224 posłów; 211 było przeciwko; żaden poseł nie wstrzymał się od głosu.

Od 2011 r. CBA prowadzi czynności śledcze w postępowaniu Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie ws. nieprawidłowości w przetargach z lat 2007-10 na zakup sprzętu i usług teleinformatycznych przez Centrum Projektów i Usług Informatycznych b. MSWiA i Komendy Głównej Policji. W październiku 2011 r. zatrzymano b. dyrektora CPI Andrzeja M., jego żonę oraz szefa jednej z firm Janusza J., podejrzanego o wręczenie łapówki za wygraną w przetargu dotyczącym informatyzacji. W toku postępowania zebrano też dowody przestępstw związanych z zamówieniami także w innych instytucjach, w tym MSZ i GUS. Do tej pory zatrzymanych zostało 41 osób, które usłyszały ok. 70 zarzutów.

Były szef biura informatyki KGP nie przyznaje się

Były dyrektor biura łączności i informatyki KGP Andrzej M. nie przyznał się do zarzutów przekroczenia uprawnień, udziału w zmowie przetargowej i narażenia policji na straty. Przed Sądem Okręgowym w Warszawie ruszył w proces związany z tzw. infoaferą w dawnym MSWiA.

Andrzeja M. oskarżono, że w 2008 r. jako szef biura łączności i informatyki przekroczył uprawnienia, nie dopełnił obowiązku zachowania w tajemnicy informacji, której ujawnienie mogło narazić na szkodę interes KGP. Według prokuratury M. polecił swojemu podwładnemu ujawnienie przedstawicielom firmy NetLine Group sp. z o.o. Januszowi J. i Krzysztofowi J. kodów źródłowych do tworzonej w KGP aplikacji pn. Elektroniczny Moduł Procesowy.

M. miał się godzić w ten sposób na to, aby Janusz J. i Krzysztof J. uzyskali bez zgody komendanta głównego program komputerowy o wart co najmniej 242 tys. zł.

M. zarzucono też, że wszedł w porozumienie z Krzysztofem J. i Januszem J. w sprawie przedstawienia przez NetLine Group w przetargu programu komputerowego e-Posterunek, będącego - przynajmniej w części wytworzoną w ramach KGP aplikacją pn. Elektroniczny Moduł Procesowy (EMP). Miał tym doprowadzić do przeprowadzenia przetargu w sposób, który nie zapewniał uczciwej konkurencji oraz równego traktowania oraz uprzywilejował ofertę NetLine, co było działaniem na szkodę KGP.

E-Posterunek - to aplikacja upraszczająca procedury związane z opisywaniem i dokumentowaniem czynności wykonywanych przez funkcjonariuszy. Program generuje m.in. protokoły, zaświadczenia, postanowienia i inne druki, które dotychczas policjanci wypełniali oddzielnie, wpisując wielokrotnie te same informacje i dane. E-Posterunek miał skrócić pracę papierkową policjanta o 30-40 proc. W marcu br. komendant główny policji nadinsp. Marek Działoszyński zdecydował o rezygnacji z wartego ponad 19 mln zł projektu.

M. wyjaśniał, że nad Elektronicznym Modułem Procesowym pracował Marcin P. z biura informatyki i łączności, do którego też należała część praw związanych z aplikacją. M. powiedział, że przecenił umiejętności programistyczne P. - okazało się, że aplikacja nie spełnia wymagań dotyczących dostępności i niezawodności, nie można jej zintegrować z innymi programami używanymi w policji, a założeniem była integracja z całym systemem. Dodał, że wprowadzenie do użytku takiego programu narażałoby policję na straty. Zaznaczył, że Elektroniczny Moduł Procesowy był dostępny dla policjantów i każdy mógł go skopiować.

M. wyjaśnił, że aby nie polegać tylko na własnej opinii zasugerował P. pokazanie programu specjalistom z NetLine. Firma miała duże doświadczenie, wcześniej zbudowała aplikację dotyczącą ruchu drogowego. Prezentacja miała polegać m.in. na przedstawieniu funkcjonalności systemu i sformułowaniu wniosków dotyczących architektury aplikacji. "Nie potrafię powiedzieć, czy była mowa o przekazaniu kodów źródłowych firmie NetLine, kojarzę, że chodziło o pokazanie programu" - powiedział M.

W sprawie oskarżeni są też Janusz J. oraz Krzysztof J. Zarzucono im, że w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez NetLine Group uzyskali bez zgody komendanta głównego policji należące do KGP kody źródłowe do aplikacji EMP. Drugi zarzut dotyczy przywłaszczenia sobie autorstwa programu E-Posterunek i doprowadzenia do przeprowadzenia przetargu w sposób nie zapewniający uczciwej konkurencji.

Sprawa jest odpryskiem prowadzonego od 2011 r. postępowania Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie ws. nieprawidłowości w przetargach z lat 2007-2010 na zakup sprzętu i usług teleinformatycznych przez Centrum Projektów i Usług Informatycznych dawnego MSWiA i Komendy Głównej Policji. W październiku 2011 r. zatrzymano Andrzeja M., jego żonę oraz Janusza J., podejrzanego o wręczenie łapówki za wygraną w przetargu dotyczącym informatyzacji. W toku postępowania zebrano też dowody przestępstw związanych z zamówieniami także w innych instytucjach, w tym MSZ i GUS. Do tej pory zatrzymanych zostało 41 osób, które usłyszały ok. 70 zarzutów.

Czytaj więcej w Money.pl
"Komisja w sprawie infoafery nie ma sensu" Bartłomiej Sienkiewicz podsumowuje, do jakich wniosków doszły prokuratura i Centralne Biuro Śledcze.
Gigantyczne łapówki. Hewlett-Packard się przyznał Koncern może dostać zakaz udziału w przetargach publicznych.
HP zapłaci 108 mln dolarów w związku z korupcją Koncern, oskarżany o stosowanie niedozwolonych praktyk w Polsce, Rosji i Meksyku, zawarł porozumienie z amerykańską komisją papierów wartościowych i giełd.
Bieńkowska zapewnia: nie stracimy pieniędzy Chodzi o kilkaset milionów euro, które możemy stracić, jeśli sąd do końca 2015 r. nie orzeknie w sprawie infoafery.
wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)