Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sąd powinien decydować o ujawnieniu autorów obraźliwych wpisów w sieci?

0
Podziel się:

Decyzja NSA wzbudziła dyskusje wśród osób związanych z branżą internetową. Pojawiły się m.in. opinie, że pozwoli to na ściganie osób, które zamieszczają obraźliwe wpisy na forach internetowych.

Sąd powinien decydować o ujawnieniu autorów obraźliwych wpisów w sieci?
(bowie15/iStockphoto)

Katarzyna Szymielewicz z fundacji Panoptykon powiedziała, że to sąd powinien decydować o udostępnieniu danych osób, które zamieszczają obraźliwie wpisy w internecie. Takie rozwiązanie zakłada jednak zmianę cywilnej procedury prawnej związanej z tego typu sprawami.

Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że nie tylko sąd czy prokuratura i policja mają prawo żądać danych osób, które w internecie dokonały obraźliwych wpisów. O takie dane mogą wystąpić również osoby prywatne czy firmy. Najczęściej chodzi tu o numer IP komputera lub adresy e-mail.

Decyzja NSA wzbudziła dyskusje wśród osób związanych z branżą internetową. Pojawiły się m.in. opinie, że pozwoli to na ściganie osób, które zamieszczają obraźliwe wpisy na forach internetowych.

Zdaniem Katarzyny Szymielewicz z fundacji Panoptykon wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego nie jest przełomowy - to nie pierwszy taki wyrok w sprawie udostępniania danych użytkowników internetu. Jej zdaniem tego typu sprawy zasługują jednak na poważną dyskusję, bo dochodzi w nich do ścierania się trzech wartości. - _ W grę wchodzą: ochrona danych osobowych autorów treści, która również w internecie powinna być respektowana; prawo do dochodzenia roszczeń osoby, która czuje się pokrzywdzona wpisem i która powinna móc skierować sprawę do sądu, ale zgodnie z polskim prawem potrzebuje do tego danych osobowych autora wpisu; i wolność słowa, której elementem jest prawo do anonimowej wypowiedzi _ - powiedziała Szymielewicz.

Z kolei Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych (GIODO) dr Wojciech Rafał Wiewiórowski powiedział, że w polskim prawie istnieją dwie drogi dochodzenie swoich praw w przypadku, kiedy zostaną naruszone dobra osobiste. _ - Pierwsza droga to droga karna, czyli wtedy, gdy takie działanie ma znamiona przestępstwa, wtedy zgłaszamy się do organów ścigania lub policji, które niejako w naszym imieniu czy interesie prowadzą działania _ - powiedział Wiewiórowski. W przypadku jednak, kiedy nie można mówić o przestępstwie pozostaje droga cywilna - czyli wykorzystanie Kodeksu Cywilnego. _ Wówczas możemy sami prowadzić postępowanie. Napotykamy jednak problem - określenia tożsamości pozwanej osoby _ - podkreślił.

Aby określić tożsamość takiej osoby - jak wyjaśnił Wiewiórowski - przede wszystkim należy zwrócić się do administratora forum internetowego lub operatora telekomunikacyjnego o udostępnienie danych. Taką decyzję należy jednak uzasadnić tym, że chcemy dochodzić na drodze prawnej naszych praw, które zostały naruszone. _ - Jeżeli administrator odmówi udzielenia tego typu informacji, wówczas jest możliwość zwrócenie się do GIODO, który może uznać, że rzeczywiście chodzi tutaj o próbę zrealizowania swojego interesu prawnego i może nakazać wydanie takich informacji _ - wyjaśnił Wiewiórowski.

Administrator forum lub operator telekomunikacyjny może odmówić realizacji polecenia GIODO i wtedy sprawę rozstrzyga sąd administracyjny.

Zdaniem Katarzyny Szymielewicz problemem jest to, że GIODO musi rozstrzygać o intencjach osoby, która wystąpiła z wnioskiem o uzyskanie danych osobowych autora wpisu. - _ To jest bardzo poważny problem, bo w dzisiejszym stanie prawnym GIODO jest zmuszony do samodzielnej oceny wniosków o udzielenie informacji na temat danych osobowych, mimo że nie ma faktycznych możliwości zbadania sprawy i zweryfikowania intencji wnioskującego. Wyrok NSA tego problemu nie rozwiązuje _ - zaznaczyła.

Według Wojciecha Wiewiórowskiego, GIODO posiada doświadczenie w tego typu sprawach. _ - Każdą sprawę należy rozpatrywać indywidualnie, zwrócił na to uwagę NSA. My z jednej strony oceniamy czy nastąpiło naruszenie dóbr osobistych, ale nie przypisujemy sobie uprawnień sądu. To sąd cywilny powinien ocenić czy nastąpiło przekroczenie granic wynikających z kodeksu cywilnego. Bardzo płynnych granic. My staramy się oceniać formalną stronę wniosku. Czy po to ktoś chce zdobyć te informacje, aby wykonać następny krok prawny wynikający z kodeksu cywilnego czy jednak w innym celu _ - podkreślił Wiewiórowski.

Dodał, że GIODO odmówi wydania decyzji o udostępnieniu danych osób postronnych wtedy, kiedy będzie widział, że podstawowym motywem osoby, która występuje o te dane, jest chęć dowiedzenia się, kto go oczernia. _ - To nie jest uzasadnienie. Uzasadniony wniosek jest wtedy, gdy mają nastąpić dalsze kroki prawne. Oczywiście z drugiej strony nie możemy zawsze powiedzieć, że takie kroki zostaną podjęte _ - przyznał Wiewiórowski.

Według Katarzyny Szymielewicz o tym, czy wniosek o udostępnienie danych osobowych jest uzasadniony, decydować powinien jednak sąd. _ - W idealnym scenariuszu, człowiek, który czuje się pokrzywdzony, mógłby zwrócić się po prostu do sądu i to sąd ustalałby, kto jest autorem spornego wpisu w internecie. Tylko sąd może ocenić, na ile pozew jest uzasadniony i czy osoba, która go wniosła, rzeczywiście chce dochodzić swoich praw czy raczej chodzi jej o wydobycie danych autora i ich wykorzystanie w innym celu (np. szantażu). Oczywiście, po wstępnej ocenie pozwu, sąd mógłby ustalić potrzebne dane osobowe z pomocą GIODO albo prokuratury _ - zaznaczyła Katarzyna Szymielewicz.

Taki model wymagałby jednak przebudowania procedury cywilnej, która określa zasady wnoszenia pozwów. _ - Wiele problemów rozwiązałoby się, gdyby można było wnieść pozew bez podania pełnych danych. Wtedy sąd zajmowałby się ustalaniem danych osobowych, ale dopiero po wstępnej ocenie pozwu _ - podkreśliła Szymielewicz.

Czytaj więcej w Money.pl
Będzie pomoc dla obrażanych w internecie Jeśli doszło do przestępstwa, to dane ludzi, którzy zamieszczali groźby lub obraźliwe wpisy, można uzyskać przy pomocy policji.
Będzie debata o inwigilacji elektronicznej? W debacie miałyby paść odpowiedzi na pytania m.in. o to, czy polski rząd korzystał z programów PRISM oraz czy polskie służby współpracują z amerykańskimi?
Szpiegują do 75 proc. aktywności internecie Według przedstawicieli władz duży zasięg tego systemu sprawia, że możliwe jest, iż w poszukiwaniu zagranicznych rozmów czysto krajowe połączenia są przypadkiem przechwytywane i magazynowane.
internet
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)