Już dziś, po tygodniu wymiany oskarżeń, zakończy się pierwsza runda rozmów twarzą w twarz między przedstawicielami rządu syryjskiego i opozycji. Obie strony obiecały powrócić do stołu rozmów, prawdopodobnie 10 lutego w Genewie.
Syryjski wiceminister spraw zagranicznych Fajsal Mekdad powiedział, że nowa runda negocjacji będzie trwała tydzień, a delegacja rządowa będzie prowadziła rozmowy w tym samym składzie, pod przewodnictwem szefa MSZ Walida el-Mualima.
Mekdad domagał się w toku negocjacji, aby kwestia terroryzmu była traktowana podczas negocjacji jako priorytetowa. - _ Dopiero później _ - oświadczył - _ można będzie przejść do pozostałych punktów zawartych w komunikacie genewskim _ (z 2012 r.), jak mapa drogowa procesu pokojowego w Syrii uzgodniona przez USA, Rosję i ONZ.
Komunikat ten wspomina również o przerwaniu ognia, zezwoleniu na dotarcie do ludności pomocy humanitarnej i utworzeniu rządu tymczasowego._ - Trzeba zaakceptować fakt - _nalegał Mekdad _ - że w Syrii są terroryści. Istnieją kraje, które ich finansują i zachęcają do działania _. Zaproponował przygotowany przez syryjski rząd projekt dokumentu w tej sprawie.
Reżim syryjski uważa za terrorystów wszystkie powstańcze ugrupowania walczące z bronią w ręku._ - Reżim wciąż mówi o terroryzmie. Jednak zrzucane przez jego samoloty beczki z materiałami wybuchowymi, głodzenie cywilnej ludności, tortury i więzienia - to właśnie jest terroryzm. Największym syryjskim terrorystą jest Baszar el-Asad _ - odpowiadała Mekdadowi delegacja syryjskiej opozycji, cytowana przez AFP.
Mimo obietnic składanych w Genewie przez przedstawicieli reżimu Baszara el-Asada - powiedział mediator w procesie pokojowym Lakhdar Brahimi - pomoc humanitarna nadal nie dociera do historycznego śródmieścia miasta Hims._ - Jestem bardzo rozczarowany, ponieważ sytuacja w Hims jest nadal tak zła, jak od miesięcy _ - podkreślił Brahimi na spotkaniu z dziennikarzami.
_ - Rozmowy trwają, ale pozostaje pytanie, co da się uczynić najpierw: pozwolą dostarczyć pomoc i następnie wyjść z miasta ludziom - kobietom i dzieciom - czy odwrotnie _ - dodał mediator.
Brahimi nie traci nadziei. Powołuje się na sytuację w obozie uchodźców palestyńskich w Jarmuku pod Damaszkiem, gdzie przebywa około 20 000 osób. Oblegający obóz nie dopuszczali tam od miesięcy żadnej pomocy, ale właśnie w czwartek pomoc wreszcie dotarła: 600 ponad 60-kilogramowych koszy z żywnością. - _ Każdy może wystarczyć jako miesięczne zaopatrzenie dla pięcioosobowej rodziny _ - ocenił mediator.
Jedynym momentem porozumienia obu stron syryjskich w trakcie negocjacji toczących się w Genewie była minuta ciszy, jaką powstając z miejsc członkowie delegacji uczcili pamięć dziesiątek tysięcy zabitych w trwającym od trzech lat konflikcie.
Czytaj więcej w Money.pl