Pacjenci, u których stwierdzono przyczynę niepłodności, będą bezpośrednio kwalifikowani do refundacji in vitro na podstawie badań. Roczne leczenie będą dokumentować ci, u których nie określono przyczyny - zapowiada doradca resortu zdrowia Waldemar Kuczyński.
Trzyletni program refundacji in vitro, będzie spójny z systemami refundacyjnymi w innych krajach - zapowiada profesor._ - Proponowane rozwiązania zakładają, że z refundacji będą mogły korzystać kobiety do 40 lat, jest to związane z tym, że efektywność in vitro po 40 roku życia spada do bardzo niskich poziomów _ - powiedział prof. Kuczyński, który jest doradcą Ministerstwa Zdrowia.
Dodał, że kliniki, które zechcą uczestniczyć w programie, będą musiały przystąpić do konkursu i przedstawić swoje systemy zarządzania jakością. - _ Chodzi o dane dotyczące zatrudnienia, wyposażenia, stażu funkcjonowania. Będą musiały także wykazać skuteczność i bezpieczeństwo leczenia oraz przechowywania zarodków _ - podkreślił prof. Kuczyński.
_ - Program określa dwie grupy pacjentów. Pierwsza, która ma bezpośrednie wskazania do in vitro, czyli np. kobiety bez jajowodów, z niedrożnymi jajowodami, mężczyźni z krytycznie słabym nasieniem albo takim, które nie zawiera plemników. Ci pacjenci będą kwalifikowani do programu bezpośrednio na podstawie badań medycznych. Druga grupa to pacjenci, u których nieznana jest przyczyna niepłodności, którzy bezskutecznie leczą się dostępnymi metodami, oni będą musieli udokumentować roczne leczenie _ - podkreślił.
Prof. Kuczyński dodał, że po zakwalifikowaniu do programu pacjent otrzyma refundację wszystkich usług medycznych związanych z in vitro - badania, nadzór, monitoring i zapłodnienie włącznie z kolejnymi dwiema próbami (w przypadku nieskuteczności pierwszej). - _ Jeżeli zarodki zostaną zamrożone, to w razie niepowodzenia pierwszej próby implementacji, pacjenci nie będą mieli prawa skorzystania z drugiej próby, dopóki nie wykorzystają zarodków z pierwszej _ - zaznaczył.
_ - Program zakłada refundację procedur in vitro, ale jest deklaracja premiera i ministra zdrowia, że także leki znajdą się na liście refundacyjnej. W ciągu trzech lat funkcjonowania programu zostanie rozpoznana ilość zapotrzebowania na in vitro, ale także będzie rozpoznany rynek. Zobaczymy z jaką skutecznością leczą ośrodki, ile mają powikłań. Będą dane, które staną się podstawą do dalszego zwierania kontraktów _ - powiedział prof. Kuczyński.
Premier Donald Tusk i minister zdrowia Bartosz Arłukowicz zapowiedzieli, że zapłodnienie in vitro będzie finansowane w ramach programu zdrowotnego. Refundacja ma być dostępna dla par (nie tylko małżeństw), które udokumentują, że od roku bezskutecznie leczą niepłodność. Program przewidziany jest na 3 lata, ma objąć 15 tysięcy par. Koszt pierwszego pół roku funkcjonowania programu - od lipca do końca 2013 r. - to około 50 mln zł. W następnych latach ma to być kwota dwukrotnie wyższa. Premier zapowiedział, że dalsze losy programu będą zależały od zapisów ustawy, która ma powstać w ciągu pierwszych trzech lat działania programu.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Premier zaskoczył Kościół śmiałą decyzją Tak ważne rzeczy jak in vitro powinny być dyskutowane w parlamencie - stwierdził w rzecznik prasowy Konferencji Episkopatu Polski ks. Józef Kloch. | |
Arłukowicz tłumaczy, o co chodziło Tuskowi Program zdrowotny Ministerstwa Zdrowia w sprawie in vitro ma ruszyć 1 lipca 2013 roku. | |
Ostateczna decyzja ws. in vitro. Są pierwsze reakcje Koszty programu dla budżetu są niewielkie, twierdzą eksperci. Zdaniem większości opozycji pomysł Tuska jednak nie wypali. Dlaczego? |