Prezydent Rosji Władimir Putin zażądał dziś przeprosin od Holandii po tym, jak - według Moskwy - do mieszkania radcy ambasady Rosji wtargnęli ludzie w mundurach policji i zabrali go na posterunek, powołując się na skargi sąsiadów, że źle traktuje dzieci.
Dyplomata Dmitrij Borodin twierdzi, że napastnicy weszli do jego mieszkania _ pod fałszywym pretekstem _ i nie przedstawili dokumentów świadczących, że są policjantami. Radca ambasady powiedział, że został powalony na ziemię i zakuty w kajdanki, a także uderzony pałką w głowę.
_ To poważne naruszenie konwencji wiedeńskiej. Oczekujemy wyjaśnień i przeprosin, a także ukarania winnych _ - powiedział Putin na marginesie szczytu organizacji Współpracy Ekonomicznej Azji i Pacyfiku (APEC), odbywającym się na indonezyjskiej wyspie Bali.
_ Nasza reakcja będzie zależna od sposobu, w jaki zachowa się strona holenderska _ - dodał.
Według Borodina po najściu w niedzielę wieczorem został przewieziony na posterunek policji, skąd dopiero zabrał go przedstawiciel ambasady. Nie został przeproszony za incydent. MSZ Rosji wystosowało _ ostrą _ notę protestacyjną - podaje ITAR-TASS.
Czytaj więcej w Money.pl