Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Protest w Sejmie. Rodzice nie chcieli rozmawiać z Ewą Kopacz

0
Podziel się:

Marszałek Sejmu zaprosiła rodziców niepełnosprawnych dzieci na rozmowy do jej gabinetu, ale protestujący podkreślili, że takie spotkania wcześniej nie przyniosły żadnych efektów.

Protest w Sejmie. Rodzice nie chcieli rozmawiać z Ewą Kopacz
(PAP/Paweł Supernak)

Marszałek Sejmu Ewa Kopacz (na zdjęciu) zaprosiła na spotkanie do swojego gabinetu rodziców dzieci niepełnosprawnych, którzy od środy protestują w Sejmie. Protestujący podkreślają, że nie chcą rozmawiać w zaciszu gabinetu; chcą rozmawiać na sejmowym holu - w miejscu protestu.

_ - Nawołuję nie do uprawiania polityki na tym nieszczęściu, tylko do merytorycznej pracy, która zakończy się tym, że dzieci wrócą do domów, a opiekunowie będą mieli pozytywną perspektywę na przyszłość. Jest wiele dobrej woli do tego, by wrócić do rozmów, usiąść przy stole i w ten sposób zakończyć konflikt _ - powiedziała Kopacz dziennikarzom.

Spotkanie miałoby się odbyć z udziałem ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza - zapowiedziała.

Jedna z protestujących matek podkreśliła, że spotkania za zamkniętymi drzwiami z przedstawicielami władz nie przyniosły efektów, dlatego protestujący chcą rozmawiać w miejscu protestu. - _ Jesteśmy tu od trzech dni i nikt nie mógł do nas przyjść i poświęcić nam pięciu minut _ - zaznaczyła.

Kopacz pytana przez dziennikarzy, czy premier Donald Tusk spotka się z protestującymi, podkreśliła, że szef rządu przebywa obecnie na szczycie w Brukseli. _ - To nie jest wyjazd, który premier sobie zaplanował na okoliczność dzisiejszego posiedzenia Sejmu. Ten wyjazd, sprawy, które toczą się na Ukrainie, którymi wszyscy żyjemy od pewnego czasu, są sprawami wymagającymi obecności lidera Europy Środkowo-Wschodniej podczas szczytu _ - powiedziała Kopacz.

Zapewniła, że protestujący będą otrzymywać pomoc tak długo, jak zdecydują się protestować w budynku Sejmu. Podkreśliła, że rodzice i dzieci otrzymują posiłki, ciepłe napoje. Dodała, że zaproponowano protestującym także nocleg w hotelu, z czego skorzystała jedna z kobiet z dzieckiem.

Dziś w budynku parlamentu kolejny dzień trwa protest rodziców niepełnosprawnych dzieci, którzy domagają się m.in. tego, by ich całodobowa opieka nad dziećmi była traktowana jako zawód. Zapowiadają, że pozostaną w Sejmie, choć w piątek kończy on obrady.

W petycji do premiera Donalda Tuska protestujący domagają się m.in. pisemnej deklaracji o wpisaniu kwoty 200 zł z pomocy rządowej (w ramach rządowego programu opiekunowie dostają te pieniądze jako dodatkowe; obecny trwa do końca marca) do ustawy oraz jasnego stanowiska rządu dotyczącego dojścia do kwoty najniższego wynagrodzenia i zapisania tego w ustawie.

Chcą też zmian w orzecznictwie, by niepełnosprawność orzekana była zgodnie z obowiązującą definicją, a nie np. na podstawie jednej operacji, która nie powoduje długotrwałych ograniczeń w prawidłowym funkcjonowaniu; a także, by dodatkowo uzależnić wysokość zasiłków dla rodziców od stopnia samodzielności niepełnosprawnego.

Minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział na przyszły tydzień rozmowy w sprawie tych postulatów. Podkreślił, że w ciągu kilku lat uda się _ dojść do minimalnej pensji _, choć zależy to od sytuacji budżetowej.

Czytaj więcej w Money.pl
Rodzice dzieci niepełnosprawnych protestują Rodzice dzieci niepełnosprawnych przyszli przed kancelarię premiera. Protestowali, bo chcą podniesienia zasiłków. Dostają na 53 złote zasiłku.
Świadczenie pielęgnacyjne wzrośnie? Obecnie osoby uprawnione do tej pomocy otrzymują dodatkowe pieniądze na mocy programu, który potrwa do końca roku.
NBP chce uczyć ekonomii w języku migowym. W tym tygodniu w mediach ruszyła kampania społeczna _ NBP nie wyklucza _. Wystąpią w niej m.in. Artur Barciś i Cezary Żak. Kto jeszcze?
wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)