Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prawo prasowe do wymiany?

0
Podziel się:

Politycy obawiają się nachodzącej zawieruchy lustracyjnej. By zapewnić możliwość obrony osobom pomówionym chcą zaostrzenia prawa prasowego. Co o tym sądzą eksperci?

Prawo prasowe do wymiany?
(PAP/JACEK TURCZYK)

Trwa gorączka lustracyjna. Szukanie agentów PRL-owskich służb specjalnych sprzyja naruszaniu dóbr osobistych pomówionych. Już w marcu dziennikarze uzyskają szeroki dostęp do teczek, więc trzeba dać ludziom możliwość obrony - twierdzą politycy, którzy chcą zaostrzyć przepisy wobec wydawców i redaktorów. Spytaliśmy więc ekspertów, czy trzeba zmienić prawo prasowe.

"Obecnie obowiązująca ustawa Prawo prasowe została przygotowana wnet po zamachu stanu z grudnia 1981 roku, a formalnie uchwalono ją w styczniu 1984 r. Wspomnienie tamtego złego czasu wydaje się wystarczającym argumentem przemawiającym za przyjęciem nowego prawa. Niczego tu nie zmienia dwanaście nowelizacji"- mówi Jerzy Naumann, adwokat, rzecznik dyscyplinarny Naczelnej Rady Adwokackiej.

"Toteż od pewnego czasu daje się zaobserwować klimat sprzyjający hasłu: Zmieńmy prawo prasowe. Jest wiele powodów do zmiany ustawy prasowej, bo wiele jest w niej mankamentów. Osobiście jednak bardzo boję się owego klimatu, bo z grubsza wiadomo, ku czemu idą sprawy w kraju. Z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć: to nie jest dobry czas na majstrowanie przy prawie prasowym, bo straci na tym społeczeństwo obywatelskie i straci na tym - bardzo - polska demokracja" - podkreśła Naumann.

_ "To jest dobry czas na rozpoczęcie prac studialnych nad nowym prawem prasowym, ale jest zdecydowanie zły czas na jego zmianę. Straci na tym państwo, my wszyscy, nasi następcy, straci na tym prasa i wszyscy dziennikarze. Zyskają - wyłącznie politycy" - podusmowuje Jerzy Naumann. _
Zmiany prawa prasowego proponowane przez polityków krytykuje Dominika Wągrodzka, adowkat, która zajmuje się m.in. zagadnieniami ochrony własności intelektualnej i ochrony konkurencji.

"Przepisy prawa prasowego - zwłaszcza na tle ostatnich afer politycznych - wzbudzają wiele kontrowersji. Propozycje LPR krótkich terminów rozstrzygania spraw sądowych o tzw. przestępstwa prasowe nie uwzględniają kwestii gwarancji procesowych dla oskarżonych - argumentuje Wągrodzka.

I dodaje: "Proponowane przez LPR konsekwencje finansowe za odmowę sprostowania czy dochodzenie jego publikacji w sądzie są już przewidziane w ustawie. Zgodzić się natomiast należy z postulatem przyspieszenia publikacji sprostowań. Nie może się to odbywać bez względu na ich treść, formę czy długość. Jednak obecne przesłanki dopuszczalności sprostowania (rzeczowość, odnoszenie się do faktów) pozwalają w praktyce odraczać publikację, tak że traci ona swoją aktualność, a przez to siłę oddziaływania i znaczenie".

Wągrodzka podsumowuje: "Nie sposób odpowiedzieć jednoznacznie, czy obecne prawo prasowe jest zbyt liberalne czy zbyt surowe. Jedno jest pewne: pochodząca z 1984 roku ustawa jest niedostosowana do obecnej sytuacji społecznej, kulturalnej ani stanu techniki. Powinna być moim zdaniem zastąpiona ustawą regulującą działalność wszelkich mediów (co wymagałoby zmiany ustawy o radiofonii i telewizji), w której szerzej trzeba uregulować kwestie m.in. statusu zawodu dziennikarza, relacji pomiędzy wydawcą (nadawcą), redaktorem i dziennikarzem, zamieszczania reklam, ogłoszeń oraz tzw. sponsoringu czy product placement".

Z kolei Michał Kula zauważa: "Trybunał Strasburski wiele razy podkreślał, że wolność prasy jest jednym z zasadniczych instrumentów upowszechniania informacji o życiu politycznym (w tym o życiu polityków) w społeczeństwie, a swobodny przepływ tych informacji jest nieodłącznym elementem funkcjonowania społeczeństwa demokratycznego".

"Jednakże, z drugiej strony, wolność prasy nie ma i nie może mieć charakteru absolutnego - nie oznacza to zatem nieskrępowanej niczym swobody działania dziennikarzy i wydawców. Z tej perspektywy ewentualne zmiany w prawie prasowym powinny iść w stronę stworzenia bardziej skutecznej egzekucji obecnych zapisów ustawy, a nie zaostrzania odpowiedzialności dziennikarzy, którzy obecnie i tak odpowiadają karnie w sytuacji pomówienia innej osoby za pośrednictwem mediów" - podsumowuje Kula.

ZOBACZ TAKŻE:

PiS nie chce zaostrzenia kar dla dziennikarzy "Obecna definicja prasy nie pozwala jednoznacznie stwierdzić, które i dlaczego przekazy internetowe powinny podlegać regulacjom prawa prasowego" - ocenia Michał Siciarek, który specjalizuje się w prawie reklamy, znaków towarowych, prawie autorskim oraz prawie o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.

"Z pewnością strona informacyjna popularnego portalu internetowego powinna tak jak prasa drukowana podlegać np. regulacjom dotyczącym sprostowań lub zakazu kryptoreklamy. Być może podobne regulacje powinny też obejmować blogi - które stają się popularną formą publicystyki, a nie osobistymi dziennikami" - mówi Siciarek.

ZOBACZ TAKŻE:

Giertych chce dotkliwie karać media "Należałoby skonkretyzować zakaz podawania danych osobowych osób uwikłanych w sprawy karne. Obecnie zakaz ten jest sprowadzany do absurdu (na przykład sławne sformułowanie Przemysław W., syn prezydenta)" - sugeruje Siciarek.

"Kwestie zakresu staranności zawodowej i odpowiedzialności dziennikarza zostawiłbym orzecznictwu sądowemu - przepis ustawy byłby zbyt sztywny, a Sąd Najwyższy udowodnił, że i przy obecnych przepisach potrafi znaleźć wiele rozsądnych kompromisowych rozwiązań".

wiadomości
prawo
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)