Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Polski kierowca to łatwa ofiara. Za granicą

0
Podziel się:

Polacy są łatwą ofiarą drogówek innych państw. Częściej dostają mandaty i tracą prawo jazdy. Co nas gubi?

Polski kierowca to łatwa ofiara. Za granicą
(Piotr Skraba/Reporter)

Nawyki i niewiedza.

A wśród miejscowych, egzotycznych przepisów jest np. to, że we Francji trzeba mieć jednorazowe alkotesty, w Hiszpanii - zapasowe okulary jeśli kierowca ma wadę wzroku.

W Szwajcarii przy przekroczeniu prędkości o ponad 30 km/godz. sprawa trafia do sądu, który wymierza grzywnę od 17 tys. do 140 tys. zł oraz karę więzienia. W Chorwacji i Słowenii 50 km/godz. za dużo to 2,8 tys. zł kary, a w Austrii - do 9,2 tys. - wylicza "Gazeta Wyborcza", która w obszernym artykule radzi jak unikać pułapek na zagranicznych trasach.

Co mówi prawo? Kwestię tę reguluje konwencja wiedeńska o ruchu drogowym z 1968 r. Według niej auta muszą być wyposażone w to, co nakazują przepisy macierzystego kraju, a nie krajów mijanych po drodze. Dlatego niemiecka policja nie może karać polskich kierowców za brak apteczki lub jej nieodpowiednie wyposażenie, a polska - niemieckich za brak gaśnicy, która nie jest w Niemczech obowiązkowa.

Polscy kierowcy muszą mieć to, czego wymaga od nich polskie prawo: prócz ważnych dokumentów także trójkąt ostrzegawczy ze znakiem homologacji i sprawną gaśnicę.

Gdzie najłatwiej sprawdzić aktualne przepisy? W przygotowanej przez Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Drogowego aplikacji "Autem za granicę". Warto ściągnąć ją na smartfona przed wyjazdem na wakacje.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)