Magdalena R., która zabiła swojego pięcioletniego synka w Morągu mogła zostać zatrzymana wiele godzin wcześniej, bo po awanturze w olsztyńskim hotelu legitymowali ją lokalni policjanci - dowiedziała się TVP Info. Kobietę jednak spisano i puszczono wolno. Wpadła niespełna 12 godzin później, gdy wychodziła z jednego ze szpitali.
_ - Mogę potwierdzić, że w sobotę ok. godz. 13 patrol policji został wezwany do zakłócenia porządku w jednym z hoteli. Wylegitymowano tam Magdalenę R. Jednak jej nie zatrzymano. Teraz inspektorat sprawdza całe zdarzenie - _powiedział st. sierż. Krzysztof Wasyńczuk, rzecznik komendy miejskiej policji w Olsztynie.
Policja miała zostać wezwana do hotelu przez jego właściciela, który nie mógł dać sobie rady z pijaną Magdaleną R. W tym czasie kobieta figurowała już w policyjnych bazach danych jako poszukiwana do sprawy porzucenia lub zabójstwa swojego dziecka. Nie wiadomo, dlaczego funkcjonariusze nie zatrzymali kobiety. Prawdopodobnie nie sprawdzili jej w bazach danych i ograniczyli się tylko do spisania jej personaliów. Kilka godzin później R. została zatrzymana w jednym ze szpitali. Trafiła tam przywieziona przez pogotowie z objawami zatrucia alkoholowego.
W miniony czwartek w opuszczonym mieszkaniu w Morągu znaleziono rozkładające się zwłoki pięcioletniego chłopca. Jego matka Magdalena R. zniknęła. Biegli stwierdzili, że dziecko mogło umrzeć nawet przed kilkoma miesiącami, a ciało ukryto w wersalce. Od czwartku policja próbowała ustalić miejsce pobytu 31-letniej Magdaleny R.
W sobotę Sąd Rejonowy w Ostródzie wydał za nią list gończy. Niedługo po jego publikacji wizerunku poszukiwanej, policjanci otrzymali od anonimowej osoby informację, że kobieta jest w jednym z olsztyńskich szpitali. Matce chłopca przedstawiono w niedzielę zarzut zabójstwa dziecka. Kobieta przyznała się do winy i złożyła obszerne wyjaśnienia. Według nieoficjalnych informacji, Magdalena R. miała zabić swojego synka po pijanemu, dusząc go poduszką.