Wiceprzewodnicząca Komisji Viviane Reding chce sankcji dla spółek państwowych, które nie będą gwarantować kobietom 40 procent miejsc, a propozycję w tej sprawie ma przedstawić jutro. Napotkała jednak na opór wśród swoich koleżanek w Komisji.
Viviane Reding, która zdecydowała się uregulować tę sprawę na poziomie unijnym, powołuje się na niedawny raport z którego wynikało, że we Wspólnocie niecałe 14 procent w zarządach największych firm to kobiety. - _ Propozycja komisarz Reding pozwoli na poprawę tej sytuacji _ - mówił dziś rzecznik Komisji Olivier Bailly.
Te plany zdecydowanie popiera szóstka komisarzy, a zdecydowanie przeciwnych jest osiem osób, pozostali na razie oficjalnie nie zajęli stanowiska - takie najnowsze wyliczenia przedstawił Polskiemu Radiu jeden z unijnych urzędników.
Wśród przeciwników są przede wszystkim kobiety - szefowa unijnej dyplomacji, komisarz odpowiedzialna za agendę cyfrową, komisarz do spraw badań i innowacji, komisarz do spraw wewnętrznych i komisarz do spraw klimatu, choć tej ostatniej podobno ma nie być na jutrzejszym posiedzeniu Komisji. Uważają one, że unijne kraje powinny same uregulować tę kwestię i Bruksela nie może się wtrącać.
Z powodu podziału w Komisji, nie jest wykluczone, że jej szef Jose Barroso zarządzi jutro głosowanie w tej sprawie, co zdarza się niezwykle rzadko, bo zazwyczaj decyzje zapadają na zasadzie konsensusu.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Kobiety mają dostać więcej władzy. W firmach Większość niemieckich krajów związkowych poparła inicjatywę ustawodawczą, by od 2023 roku wprowadzić 40-procentowe kwoty dla kobiet w radach nadzorczych firm. | |
W Unii ostry spór. Znamy stanowisko Polski Polski rząd poparł parytety dla kobiet w radach nadzorczych spółek, które chce wprowadzić unijna komisarz do spraw sprawiedliwości. |