"Nic nie wiem o hakach Kaczyńskiego"

Kaczyński pozwał Giertycha do sądu o naruszenie dóbr osobistych za jego wypowiedź, jakoby ten zbierał _ haki _ na innych polityków. Na kolejnej już rozprawie w tym procesie pojawił się sam Giertych. Pytał Engelkinga między innymi o to czy wiedział, że w 2007 roku - w dniu głosowania nad budżetem - wrocławska prokuratura chciała przeszukać warszawską siedzibę LPR.

Gdy okazało się, że posłowie Ligii na sejmowej komisji zagłosowali za przyjęciem budżetu, akcję odwołano. Były wiceprokurator generalny zeznał, że słyszał o takiej akcji, ale nie wie czy ktoś ją zlecił. Wykluczył jednocześnie, aby decyzje prokuratury miały związek z wydarzeniami w parlamencie.

Roman Giertych po zakończeniu przesłuchania powiedział dziennikarzom, że teraz już ma pewność, iż śledczy szykowali akcję w siedzibie LPR. Po korzystnym dla PiS głosowaniu, miała ona zostać odwołana.

Jerzy Engelking zeznał też, że nie ma wiedzy, żeby kiedykolwiek Jarosław Kaczyński bezpośrednio lub pośrednio wpływał na wymiar sprawiedliwości. Powiedział też, że jest mało prawdopodobne, aby lider PiS wiedział o tym, że CBA planuje akcję kontrolowanego wręczenia łapówki w ministerstwie rolnictwa.

Wydarzenia te zapoczątkowały tak zwaną aferę gruntową przez którą potem rozpadła się koalicja PiS - Samoobrona - LPR i rozpisano wcześniejsze wybory, ktore wygrało PO. Po dzisiejszych zeznaniach Engelkinga sąd odroczył proces do najbliższej środy. Wtedy ma zeznawać jako świadek Zbigniew Ziobro.