Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Lustracja w Polsce. Sąd wydał wyrok w sprawie dziennikarza Roberta Żurka

0
Podziel się:

- Dochodzenie prawdy zajęło mi prawie 8 lat. W tym czasie straciłem pracę i cały dorobek mojego życia - powiedział dziennikarz.

Lustracja w Polsce. Sąd wydał wyrok w sprawie dziennikarza Roberta Żurka
(Reporter)

Były dziennikarz OTV Kraków Robert Żurek złożył zgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne, że nie był tajnym współpracownikiem SB - stwierdził Sąd Apelacyjny w Krakowie.

Utrzymał tym samym w mocy wyrok sądu pierwszej instancji i oddalił apelację prokuratora IPN, który domagał się uchylenia wyroku i ponownego rozpoznania sprawy. wyrok jest prawomocny.

Proces w tej sprawie wszczęto w 2008 r. z wniosku dziennikarza o autolustrację. W wyroku, który zapadł w lutym, sąd pierwszej instancji podkreślił, że IPN nie dostarczył żadnego dokumentu, który potwierdzałby współpracę Roberta Żurka z SB: ani teczki pracy, ani teczki personalnej, zobowiązania do współpracy oraz własnoręcznie pisanych donosów. Nie było też notatek SB ze spotkania z TW ani pisemnych potwierdzeń TW o odebraniu pieniędzy. Według IPN wszystkie te dokumenty zostały zniszczone w 1990 r. bez protokołu brakowania.

Jedynym dokumentem przedstawionym przez IPN była kopia karty rejestracyjnej. Jak twierdzi Żurek, opatrzona pieczątką i podpisana z upoważnienia przez kogoś, kogo podpisu przed sądem nie rozpoznała właścicielka pieczątki.

W toku procesu i po przeprowadzeniu długotrwałej kwerendy w poszukiwaniu dokumentów IPN wskazał, że charakter i przebieg współpracy można odtworzyć jedynie z zeznań świadka - byłego funkcjonariusza SB. Świadek zeznał jednak przed sądem, że nie wie, czy lustrowany był pozyskany do współpracy. Nie potwierdził, by odebrał od niego dokumenty ze zobowiązaniem do współpracy ani by Żurek podpisywał mu jakieś dokumenty czy też odbierał od niego pieniądze.

Były funkcjonariusz zeznał, że był znajomym ojca dziennikarza i spotykali się na gruncie towarzyskim. Z 21-letnim wówczas studentem rozmawiał kilka razy, sporządził o tym notatki na piśmie, ale były to wiadomości ogólne. Nie informował o tym lustrowanego, nigdy nie traktował go jako TW. Jego zdaniem lustrowany nie miał świadomości, w jaki sposób b. funkcjonariusz wykorzystywał te rozmowy; kojarzył go raczej z milicją, a nie z SB.

Nazwisko Żurka znalazło się na liście 21 osób, które w listopadzie 2005 roku opublikowała _ Gazeta Polska _ jako tajnych współpracowników SB z kręgu studentów, pracowników administracji i wykładowców Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Nazwiska tych osób poznała Barbara Niemiec, organizatorka podziemnej _ Solidarności _ na UJ i działaczka, która uzyskała od IPN status osoby pokrzywdzonej. Wymienieni z pseudonimów tajni współpracownicy figurowali w raporcie SB, którego celem było omówienie metod zwalczania kierownictwa podziemnej _ Solidarności _ na UJ.

Robert Żurek, dziennikarz krakowskiej telewizji pracujący m.in. dla _ Wiadomości _ TVP, a w latach 80. student UJ, zaprzeczał wówczas, by współpracował z SB. Twierdził, że _ w ogóle nie zna pani Niemiec _. Jak informował, od razu po publikacji usiłował udowodnić, że nie współpracował z SB. Najpierw odmówiono mu dostępu do akt IPN, dopiero po nowelizacji ustawy lustracyjnej mógł wystąpić do sądu z wnioskiem o autolustrację.

_ - Dochodzenie prawdy zajęło mi prawie 8 lat. Sama kwerenda dokumentów w IPN w toku procesu trwała prawie dwa lata, a i tak nic nie znaleziono. W tym czasie straciłem pracę i cały dorobek mojego życia _ - powiedział po nieprawomocnym wyroku.

Dziś poinformował, że będzie szukał możliwości powrotu do zawodu, który był dla niego _ całym życiem _, i rozważy z prawnikiem możliwość wystąpienia przeciwko Skarbowi Państwa o odszkodowanie i zadośćuczynienie.

Czytaj więcej w Money.pl
Kontrowersyjny wyrok w sprawie dziennikarzy Według sądu winny zniesławienia jest nie tylko ten, kto postawił takie zarzuty w publicznej wypowiedzi, ale także dziennikarz, zadający pytania zawierające aluzje.
Korwin Piotrowska pisze o polskich gwiazdach W swojej książce _ Bomba czyli alfabet polskiego szołbiznesu _ pisze, że jej koleżanki szalały na punkcie Tomasza Lisa.
Grzywna za rasistowski artykuł Węgierski Państwowy Zarząd Mediów (NMHH) ukarał grzywną prawicowy dziennik "Magyar Hirlap".
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)