Według libijskich sił bezpieczeństwa, przywoływanych przez agencję Associated Press, walki wybuchły wcześnie rano, gdy grupa bojowników zaatakowała główną siedzibę sił bezpieczeństwa w Bengazi, gdzie stacjonuje część oddziałów Chalify Haftara.
AP podała również, że śmigłowce bojowe, pilotowane przez żołnierzy lojalnych wobec zbuntowanego generała, bombardują położone w Bengazi bazy islamistycznych milicji, Brygady Męczenników 17 Lutego oraz Ansar al-Szaria.
Według Reutera w starciach zginęło siedem osób, a 15 zostało rannych. Według źródeł w pobliskim szpitalu wśród ofiar śmiertelnych jest pięciu żołnierzy. Reuters podaje, że starcia zostały sprowokowane przez atak bojowników Ansar al-Szaria na obóz wojskowy, a do walk po pewnym czasie przyłączyły się siły Haftara.
W Libii panuje coraz większy chaos. Rząd w Trypolisie nie jest w stanie zapanować nad dziesiątkami milicji, które pomagały w obaleniu Kadafiego, ale teraz nie liczą się z władzami centralnymi.
Od około dwóch tygodni walkę z islamistami w Bengazi, drugim co do wielkości mieście Libii, prowadzi tzw. Libijska Armia Narodowa, złożona z oddziałów wiernych Haftarowi.
Chalifa Haftar - emerytowany generał i były dowódca armii libijskiej, który wrócił do kraju w 2011 r., by przyłączyć się do powstania przeciw Kadafiemu - nie uznaje władz centralnych. W swojej kampanii przeciw islamistom, która ma przywrócić porządek i spokój w kraju, cieszy się poparciem polityków, dyplomatów, jednostek wojskowych i starszyzny plemiennej.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Trzech żołnierzy zginęło w zamachu Co najmniej trzech mundurowych zginęło, a trzech innych zostało rannych wczoraj w ataku samobójczym na wojskowy punkt kontrolny w mieście Arsal przy granicy z Syrią. | |
Uwolniony premier Libii wrócił już do pracy Premier Libii Ali Zidan został uprowadzony na kilka godzin przez byłych rebeliantów. | |
"Amerykanie pomogli przy naszej rewolucji" Premier Libii Ali Zeidan oświadczył dzisiaj, że na stosunki jego kraju z USA nie wpłynie akcja sił amerykańskich, które schwytały w Trypolisie Anasa al-Libiego, podejrzanego o związki z Al-Kaidą. |