O zestrzeleniu ukraińskiego samolotu poinformowali prorosyjscy separatyści. Władze ukraińskie przekonują zaś, że rakieta, która trafiła w maszynę, została posłana z terytorium Rosji. Tymczasem rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy (RBNiO) Andrij Łysenko oświadczył, że Rosja nadal ściąga swoje wojska nad granicę z Ukrainą, co świadczy o tym, że dąży do eskalacji konfliktu we wschodnich obwodach ukraińskich. Petro Poroszenko zapowiedział zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, która omówi najważniejsze kwestie związane z operacją antyterrorystyczną na wschodzie kraju.
Aktualizacja 20:57
Prezydent Ukrainy oświadczył w Kijowie podczas narady z ministrami ukraińskich resortów siłowych, że na wschodzie Ukrainy, po stronie prorosyjskich separatystów, działają rosyjscy oficerowie i używany jest najnowszy sprzęt wojskowy z Rosji. _ W ciągu ostatnich trzech dni przeciwko siłom zbrojnym Ukrainy był stosowany nowy rosyjski system rakietowy _ - powiedział Poroszenko.
Dodał, iż potwierdzają się doniesienia, że po stronie rebeliantów walczą zawodowi oficerowie armii Federacji Rosyjskiej. Ukraiński prezydent ocenił, że ukraińskie siły rządowe powinny zmienić taktykę stosowaną przeciwko separatystom i zawęzić obszar działania, co _ pozwoli wzmocnić obronę granic i uczynić wszystko, by zapewnić bezpieczeństwo ludności cywilnej _.
Ukraina straciła wojskowy samolot. Kto winny?
Według służby prasowej samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej, gdy samolot został trafiony, zauważono w powietrzu trzy spadochrony i wszczęto operację przeczesywania terenu, by znaleźć załogę.
Minister obrony Walerij Heletej poinformował prezydenta Petra Poroszenkę, że członkowie załogi uratowali się i skontaktowali się ze sztabem. Zdaniem ministra, rakieta trafiła w samolot lecący na wysokości 6500 metrów. Walerij Heletej przekonuje, że musiała ona zostać wystrzelona nie z przenośnej, a ze stacjonarnej wyrzutni o większej mocy, prawdopodobnie z terytorium Rosji.
Rzecznik centrum analitycznego Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Andrij Łysenko oświadczył z kolei, że ukraiński samolot transportowy mógł zostać zestrzelony także przez rosyjski myśliwiec.
_ - Opierając się na danych, przekazanych przez ukraińskich pilotów, rozpatrywane są dwie wersje: zestrzelenia dokonano z naziemnego zestawu rakietowego _ Pancyr _ (Pancerz) albo samonaprowadzającą rakietą CH-24 powietrze-powietrze, wystrzeloną z samolotu, który wystartował z rosyjskiego lotniska Millerowo (obwód rostowski Federacji Rosyjskiej) _ - powiedział.
Samolot An-26 brał udział w operacji antyterrorystycznej na Wschodzie Ukrainy. Jego załoga liczy 5 osób, może on przewozić wojskowych - do 40 osób albo 5,5 tony ładunku.
W połowie czerwca prorosyjscy separatyści zestrzelili pod Ługańskiem samolot Ił-76. Zginęło wtedy 49 ukraińskich wojskowych, w tym 9 członków załogi. Samolot został ostrzelany z broni maszynowej i rakiet w momencie podchodzenia do lądowania, na niewielkiej wysokości. W okolicach Ługańska, gdzie utracono łączność z samolotem, trwają intensywne walki ukraińskich sił rządowych z prorosyjskimi separatystami.
Kijów alarmuje: Rosja ściąga wojska nad granicę
W ciągu ostatniej doby zauważono ruchy rosyjskich oddziałów w pobliżu granicy z obwodem sumskim na północnym wschodzie Ukrainy oraz z obwodem ługańskim, na wschodzie. - _ Znów obserwujemy koncentrację rosyjskich wojsk w regionie przy granicy z Ukrainą _ - powiedział pragnący zachować anonimowość przedstawiciel NATO.
Według niego do połowy czerwca większość stacjonujących tam wcześniej około 40 tys. rosyjskich żołnierzy została wycofana, czego domagał się od Moskwy Zachód i co było elementem planu pokojowego. W czerwcu NATO szacowało liczebność rosyjskich wojsk pozostających przy granicy z Ukrainą na poniżej tysiąca.
_ - Ale od tygodnia liczne jednostki rosyjskie wracają w ten rejon _ - dodał rozmówca PAP. _ Obecnie szacujemy, że w pobliżu granicy z Ukrainą przebywa od 10 tys. do 12 tys. rosyjskich żołnierzy _ - dodał.
Zobacz, co działo się w ostatnim czasie w tym rejonie:
Andrij Łysenko dodał, że w regionach, gdzie trwa operacja przeciwko prorosyjskim separatystom trwają zacięte walki. _ Bojownicy systematycznie ostrzeliwują rosyjskie terytorium, co Rosjanie starają się przedstawić jako działania ukraińskich wojsk. Po kilka razy dziennie mamy też do czynienia z próbami przedostania się przez granicę kolumn wojskowych z najemnikami z Rosji. Odnotowano też strzały w stronę ukraińskich wojsk z terytorium rosyjskiego _ - powiedział.
Rzecznik RBNiO podkreślił jednocześnie, że władze nie dysponują na razie dowodami, które potwierdzałyby doniesienia, iż Rosja planuje przerzucić na ukraińskie terytorium swoje oddziały specjalne.
Wcześniej dziś szef grupy _ Informacyjny Opór _, zajmującej się zwalczaniem zagrożeń dla Ukrainy w sferze informacyjnej, Dmytro Tymczuk ogłosił, że we wtorek 15 lipca na Ukrainę zostanie wprowadzony specnaz, czyli siły specjalne Federacji Rosyjskiej, które koncentrują się w graniczącym z Ukrainą obwodzie rostowskim.
Zdaniem Tymczuka rosyjscy komandosi mieliby wkroczyć na Ukrainę jako oddziały pokojowe. _ Rosja przygotowuje się do wprowadzenia na Ukrainę tak zwanych sił pokojowych, albo będą to _ zielone ludziki _, działający wcześniej na Krymie _ - powiedział ekspert.
_ Na razie nie posiadamy jasnych informacji, że właśnie 15 lipca rozpocznie się to, o co pytacie _ - skomentował dziennikarzom słowa Tymczuka Andrij Łysenko.
Ostrzelano rosyjską granicę?
Ostrzelanie rosyjskiego terytorium nie było przypadkowe. Orzekli tak rosyjscy prokuratorzy badający okoliczności ostrzału wioski Donieck, leżącej na rosyjsko-ukraińskim pograniczu. Wczoraj spadło tam siedem pocisków wystrzelonych z terytorium Ukrainy. Odłamki zabiły jedną osobę, a kilka raniły.
Dziś rzecznik komitetu śledczego Federacji Rosyjskiej Władimir Markin oświadczył, że ostrzał nie był przypadkowy. Dał przy tym do zrozumienia, że strzelający to żołnierze związani z władzami w Kijowie. Markin zapowiedział także wykorzystanie zdjęć satelitarnych dla określenia jaki oddział znajdował się w miejscu, z którego wystrzelono pociski. –To pozwoli nam ustalić konkretnych dowódców, którzy dali rozkaz ostrzału terytorium Rosji, w wyniku którego zginął nasz obywatel. Niech nie wątpią ci dowódcy, że prędzej czy później odpowiedzą za to przestępstwo.
Tymczasem strona ukraińska i niezależni eksperci twierdzą, że ostrzałów dokonują separatyści, którzy chcą sprowokować Moskwę do interwencji wojskowej na terytorium Ukrainy.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Trwają walki na Ukrainie. Są ofiary i ranni Resort poinformował, że ostatniej nocy siły antyterrorystyczne Ukrainy były kilkakrotnie ostrzeliwane przez bojowników, jednak ich ataki zostały odparte. | |
Masowo proszą o azyl. Rosja nie odmówi Ponad 90 procent uchodźców to kobiety i dzieci. | |
Rosja gotowa zbombardować ukraińską armię -_ Nasza cierpliwość ma swoje granice _ - cytuje kremlowskie źródła Kommiersant. |
Prorosyjscy separatyści poinformowali, że zestrzelili dziś na wschodzie Ukrainy wojskowy samolot transportowy sił rządowych - podała agencja AFP. Władze ukraińskie potwierdziły tylko, że straciły kontakt z samolotem An-26 koło Ługańska.
Według służby prasowej samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej, gdy samolot został trafiony, zauważono w powietrzu trzy spadochrony i wszczęto operację przeczesywania terenu, by znaleźć załogę.
Rzecznik ukraińskiej operacji wojskowej przeciw separatystom Władysław Selezniow powiedział AFP, że utracono łączność z samolotem An-26 w okolicach Ługańska i trwają poszukiwania. Powiedział, że na pokładzie był pilot i inni członkowie załogi. _ Próbujemy ustalić liczbę osób na pokładzie _ - dodał. Według Selezniowa samolot przewoził ładunek, głównie żywność i inne niezbędne rzeczy dla wojska.
An-26 może transportować ok. 40 spadochroniarzy lub do 5500 kg ładunku. Źródła w kręgach wojskowych, na które powołuje się agencja Interfax-Ukraina, nie wykluczyły, że samolot mógł zostać zestrzelony, a na pokładzie mogło być ok. 20 osób.
W okolicach Ługańska, gdzie utracono łączność z samolotem, trwają intensywne walki ukraińskich sił rządowych z prorosyjskimi separatystami.