Prokurator Ahmed Hefni powiedział dziennikarzom, że wyroki sądu muszą być zatwierdzone przez muftiego, co jest uważane za formalność. Opinia muftiego, który reprezentuje w Egipcie władzę religijną i interpretuje prawa islamu, nie jest wiążąca w sensie prawnym i sąd może ją zignorować.
Rekomendacja sądu w sprawie kary śmierci dla Badiego z pewnością nasili tarcia w Egipcie, który pogrążył się w chaosie od obalenia przez armię Mursiego latem ubiegłego roku - zaznacza agencja Reutera.
Badie wraz z 682 innymi zwolennikami odsuniętego siłą od władzy Mursiego usłyszał zarzuty w związku z gwałtownymi protestami, które wybuchły w mieście Al-Minja, w środkowym Egipcie, po brutalnym rozbiciu przez egipskie służby bezpieczeństwa demonstracji zwolenników Bractwa Muzułmańskiego w Kairze w sierpniu 2013 roku. Z Bractwa wywodzi się prezydent Mursi.
Spośród 683 ludzi skazanych w poniedziałek tylko 50 znajduje się w areszcie. Pozostali zostali zwolnieni za kaucją lub ukrywają się. Badie jest w grupie osadzonych.
Ten sam sąd zamienił w poniedziałek na dożywocie kary śmierci orzeczone ponad miesiąc temu wobec ok. 500 innych zwolenników Bractwa Muzułmańskiego. Wobec 37 innych skazanych utrzymany został najwyższy wymiar kary.
Egipskie władze w grudniu zeszłego roku określiły Bractwo Muzułmańskie jako organizację terrorystyczną. Według ONZ to największy zbiorowy proces w najnowszej historii. Obrońcy praw człowieka alarmują, że wspierany przez armię rząd i antyislamscy sędziowie dążą do stłumienia wszelkich przejawów sprzeciwu.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
ONZ: wyroki śmierci w Egipcie są bezprawne W Egipcie skazano 529 członków Bractwa Muzułmańskiego, oskarżanych miedzy innymi o zabójstwa żołnierzy i policjantów. | |
Tłum wyszedł na ulice. Zginęła dziennikarka W Kairze doszło dziś do starć zwolenników Bractwa Muzułmańskiego z mieszkańcami i siłami bezpieczeństwa, co najmniej jedna osoba została zabita z broni z ostrą amunicją. |