Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Konflikt na Ukrainie przynosi kolejne ofiary. Rosja alarmuje: Użyto broni chemicznej

0
Podziel się:

Dowódca oddziału separatystów z Doniecka twierdzi, że po atakach artyleryjskich na Słowiańsk do lekarzy zgłaszali się ludzie z objawami zatrucia chemicznego.

Separatyści na wschodzie Ukrainy
Separatyści na wschodzie Ukrainy (PAP/EPA)

W mieście panuje chaos, Donieck opanowały uzbrojone bandy separatystów - tak sytuację w stolicy Donbasu opisuje uchodźca z miasta. Rosja twierdzi, że na Ukrainie użyto broni chemicznej. Moskwa nie wyklucza złożenia w tej sprawie skargi do Organizacji Zakazu Użycia Broni Chemicznej. Na razie - jak twierdzi rosyjski przedstawiciel przy tej organizacji Roman Kołodkin - nie zebrano wystarczających dowodów na popełnienie takiego przestępstwa. Tymczasem kanał Pierwszy rosyjskiej telewizji potwierdził śmierć swojego operatora Anatolija Kljana - poinformowała agencja ITAR-TASS, który został śmiertelnie postrzelony. Rosyjskie MSZ zażądało do władz Ukrainy przeprowadzenia śledztwa w sprawie tej śmierci.

Aktualizacja 18:07

Rosjanie donosząc o użyciu broni chemicznej opierają się na informacjach przekazanych przez dowódcę oddziału separatystów z Doniecka. Igor Striełkow twierdzi, że po atakach artyleryjskich na Słowiańsk do lekarzy zgłaszali się ludzie z objawami zatrucia chemicznego.

W niedzielę separatyści oskarżyli ukraińską armię o wykorzystanie broni chemicznej w ataku na wioskę Siemienowka. Według ich relacji, dwóch bojowników w ciężkim stanie trafiło do szpitala. Rosyjskie władze od dawna oskarżają ukraińską armię o stosowanie niedozwolonych metod prowadzenia wojny. Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej prowadzi postępowania w sprawie popełnienia ludobójstwa w południowo-wschodnich regionach Ukrainy.

Uchodźca z regionu opowiada: Ludzie przy samochodach są rozstrzeliwani

Obecnie w Doniecku ludzie są bardzo wystraszeni - relacjonuje dla IAR Aleksandr, doniecki przedsiębiorca. Jak dodaje, Doniecka Republika - uzbrojeni ludzie z bronią, którzy ogłosili, że są nową władzą odbierają samochody, konfiskują mieszkania. Mężczyzna wyjaśnia, że w ciągu dnia non stop w trzech, czterech punktach miasta słychać odgłosy wystrzałów, a broń przejęły nie tylko bojówki separatystów, ale też zwykłe bandy przestępców.

Aleksandr podkreśla, że separatyści ustawiają posterunki w centrum miasta. Jednak, jak dodaje, najgorsza sytuacja panuje na obrzeżach, gdzie jest gęsto od posterunków separatystów, ale też kryminalistów. Niektórzy z nich to, jak mówi, tzw. brodacze, czyli przyjezdni Czeczeni - Kadyrowcy. Zatrzymują samochody. Jeśli ktoś wykazuje jakikolwiek sprzeciw to w najlepszym razie go pobiją. Uchodźca dodaje, że było dużo przypadków, że po prostu rozstrzeliwali ludzi obok samochodów.

Mieszkaniec Doniecka wyjaśnia, że na opuszczenie miasta decyduje się coraz więcej ludzi. Pociąg, którym wyjeżdżał był przepełniony takimi jak on uchodźcami. Aleksandr relacjonuje, że do pociągu ludzie wsiadali już bez biletów. Wielu stało, nie było już miejsc siedzących. Większość z nich z bagażami - po cztery pięć walizek. Jak dodaje, podczas wyjazdu pociągu kilkaset metrów od dworca słychać było wystrzały. - _ Dopiero potem się dowiedzieliśmy, że separatyści przejmowali pobliską jednostkę wojskową _ - relacjonuje uchodźca.

Według Aleksandra w mieście panuje coraz większe niezadowolenie i nadzieja na pomoc ze strony ukraińskiej armii. Uchodźca wyjaśnia, że nawet ci, którzy popierali separatystów, obecnie albo milczą, albo już takich nie ma. Coraz więcej opowiada się za Ukrainą. - podkreśla Aleksandr.

Protestują, bo chcą wojny

  • fot: PAP/EPA/SERGEI CHIRIKOV
  • fot: PAP/EPA/SERGEI CHIRIKOV
  • fot: PAP/EPA/SERGEI CHIRIKOV [ ( http://static1.money.pl/i/glass.gif align=absmiddle ) ] zobacz całą galerię(http://manager.money.pl/galerie/protestuja-bo-chca-wojny-g722215.html)

Dziennikarz nie żyje. Rosja ostro reaguje

Według cytowanego przez ITAR-TASS komunikatu Kanału Pierwszego, do tragedii doszło przy jednym z oddziałów wojska, do którego przyjechała ekipa telewizyjna aby nagrać reportaż. _ Już na miejscu ze strony żołnierzy padły strzały. Anatolij Kljan otrzymał postrzał w brzuch _ - głosi komunikat.

Ranny operator został niezwłocznie odwieziony do najbliższego punktu medycznego, gdzie zmarł. Miał 68 lat. Wyjazd zorganizowała służba prasowa samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej (DRL). Dziennikarze jechali autobusem razem z matkami żołnierzy, które zamierzały domagać się zwolnienia ich synów do domów.

Dziennikarz rosyjskiego Forbesa Orchan Dżemal, który był świadkiem strzelaniny, twierdzi że winni są separatyści, którzy wysłali pracowników mediów przed bazę ukraińskiej armii mówiąc, iż wcześniej uzgodnili z dowódcą jednostki, że wojskowi się poddadzą. _ - Wszyscy, którzy to widzieli rozumieją, że nas po prostu podstawili pod kule. Nie na darmo nazywają tę wojnę w dużym stopniu informacyjną _ - pisze Orchan Dżemal.

Śmierć operatora rosyjskiej telewizji potwierdzili w rozmowie z ITAR-TASS przedstawiciel władz DRL Władimir Makowicz i korespondent Kanału Pierwszego Jewgienij Ljamin. Wcześniej o śmierci rosyjskiego dziennikarza poinformował agencję Interfax Ukraina pierwszy wicepremier DRL Andriej Purgin.

_ Śmierć rosyjskiego dziennikarza po raz kolejny jasno pokazała, że struktury siłowe Ukrainy jawnie nie chcą deeskalacji konfliktu zbrojnego na wschodzie kraju, blokują i bez tego wątły rozejm _ - podkreśla rosyjskie MSZ. _ Domagamy się od władz ukraińskich przeprowadzenia obiektywnego zbadania tej tragedii i surowego ukarania winnych _ - oświadczył resort dyplomacji. Okoliczności tragedii bada już Doniecka prokuratura.

Mimo ogłoszonego przez prezydenta Ukrainy Petra Poroszenkę rozejmu, który ma obowiązywać do poniedziałku, na wschodzie Ukrainy dochodzi wciąż do incydentów zbrojnych między wojskami ukraińskimi i prorosyjskimi separatystami. W rejonie walk zginęło już wcześniej kilku dziennikarzy.

OBWE ogranicza działania

Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) poinformowała, że ogranicza na razie swą działalność obserwacyjną na wschodzie Ukrainy i wstrzymuje rozmieszczanie tam dalszych obserwatorów.

Zastępca szefa misji obserwatorów Alexander Hug podkreślił, że OBWE chce powrócić do kontynuowania tam swej misji w pełnym zakresie, ale zastrzegł, że aby mogło to nastąpić, _ musi zniknąć broń, muszą zniknąć punkty kontrolne i będziemy potrzebowali swobody poruszania się _.

Przedstawiciele OBWE z ulgą przyjęli uwolnienie wszystkich ośmiorga obserwatorów z ramienia tej organizacji, zatrzymanych na wschodzie Ukrainy przez prorosyjskich separatystów.

Czworo obserwatorów - obywatele Niemiec, Holandii, Rosji i Hiszpanii, którzy zostali uprowadzeni 29 maja przez prorosyjskich separatystów w obwodzie ługańskim, uwolniono w sobotę. Czterech innych obserwatorów OBWE separatyści uwolnili w nocy z czwartku na piątek; była to grupa uprowadzona przez prorosyjskich separatystów 26 maja w obwodzie donieckim.

Hug podkreślił, że wszyscy uwolnieni obserwatorzy są cali i zdrowi i że uwolniono ich bez żadnych warunków. Jednocześnie poinformował, że planowane zwiększenie liczby obserwatorów na Ukrainie z 250 do 500 zostało wstrzymane. _ Nie chcemy narażać kolejnych obserwatorów na ryzyko _ - powiedział. Wskazał też, że jeśli poprawi się sytuacja w sferze bezpieczeństwa, liczbę obserwatorów szybko będzie można zwiększyć do przewidzianej.

Uwolnienie obserwatorów OBWE to jeden z warunków ultimatum, jakie UE postawiła w piątek separatystom, dając im czas do 30 czerwca. Składa się na nie również: przywrócenie kontroli władz ukraińskich nad trzema przejściami granicznymi; zawarcie porozumienia umożliwiającego OBWE monitorowanie przestrzegania rozejmu; uwolnienie wszystkich zakładników; rozpoczęcie rzeczowych negocjacji na temat wdrażania planu pokojowego prezydenta Poroszenki.

Czytaj więcej w Money.pl
Szturm w Doniecku. Strzały i eksplozje Bojówkarze wykorzystują między innymi opancerzony wóz rozpoznawczy.
Ukraina: sześciu żołnierzy zginęło w zasadzce Kolejnych ośmiu jest rannych. To efekt akcji przeprowadzonej pod Kramatorskiem przez separatystów.
Ukraina. Chcą broni za uwolninie milicjanta MSW uznaje żądania separatystów za szantaż, który narusza porozumienia genewskie.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)