Operacja rozpoczęta, szczegóły po jej zakończeniu. Minister Teresa Piotrowska potwierdziła, że trwa ewakuacja obywateli ukraińskich polskiego pochodzenia ze wschodu Ukrainy. Nie chciała jednak zdradzać szczegółów operacji, tłumacząc się względami bezpieczeństwa.
[Aktualizacja godzina 11:41]
Zapewniła jednak, że wszyscy będą objęci troskliwą opieką. W Charkowie są już 162 osoby, które w ciągu kilku dni mają pojechać do Polski. Dziś konsulat w Charkowie spodziewa się kolejnych dwudziestu. Na miejscu jest wiceminister Konrad Pawlik, który zapewnił, że dotychczas ewakuacja przebiegła bez większych problemów.
Wśród tych, którzy już dotarli z terenów ogarniętych wojną do Charkowa, jest Anton Jakuszewski z Ługańska, który opowiada, jak żyje się w Donbasie: _ Tego nie wyjaśnisz jednym słowem. Od pół roku trwa wojna, jeszcze wcześniej straciłem pracę w Ługańsku. Byłem nawet aresztowany i skazany na rozstrzelanie _.
- _ W pierwszym etapie będziemy załatwiali wszystkie sprawy formalne dotyczące statusu i pobytu w Polsce. Będziemy to robili na miejscu, będą tam stacjonowali urzędnicy z urzędu ds. cudzoziemców z miejscowym wojewodą, będą organizowane kursy języka polskiego, bo wiele osób nie zna języka polskiego. Jeśli będzie potrzeba, zorganizujemy też kursy zawodowe i przystosowawcze do ewentualnego podjęcia pracy _ - wyjaśniła scenariusz ewakuacji minister Piotrowska.
Ewakuowani będą mieli pół roku na wybór, czy chcą zostać w Polsce na stałe, czy powrócić na Ukrainę.
Ostatniej nocy prorosyjscy rebelianci ostrzeliwali osiemnastokrotnie pozycje ukraińskie w Donabasie - poinformowało centrum prasowe ukraińskiej operacji antyterrorystycznej. Zdaniem ukraińskich wojskowych ostrzały nasiliły się z chwilą przybycia do Donbasu kolejnego konwoju - określanego przez Rosjan jako _ humanitarny _.
Czytaj więcej w Money.pl