W skład grupy dyżurnej BOR, która brała udział w rozpoznaniu pirotechnicznym Tu-154M przed wylotem do Smoleńska, wchodziło dwóch funkcjonariuszy, którzy nie powinni zostać do niej dopuszczeni - ustalił _ Nasz Dziennik _.
Chodzi o Krzysztofa D. i Sylwestra P. Funkcjonariusze BOR dokonujący rozpoznania pirotechnicznego przed wylotami ważnych delegacji, jak ta z 10 kwietnia 2010 roku, powinni pracować w grupie dyżurnej co najmniej trzy lata, przejść specjalistyczne przeszkolenia i znać budowę tupolewa. Krzysztof D. i Sylwester P. nie spełniali wszystkich wymogów.
Major Robert Terela, były funkcjonariusz BOR, pirotechnik-specjalista mówi _ Naszemu Dziennikowi _, że jeden z funkcjonariuszy nie mógł być dopuszczony dopuszczenia do rozpoznania ze względów formalnych. Drugi z kolei ma bardzo małe doświadczenie. Obaj nie mają też potrzebnej wiedzy, by pracować ze spektrometrem.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Umorzyli śledztwo w sprawie Smoleńska Umorzone zostało śledztwo, w którym sprawdzano kwestię możliwego sfałszowania dokumentów Biura Ochrony Rządu niedługo po katastrofie smoleńskie. | |
Prokuratura zawiadamia MSW w sprawie BOR Wystąpienie prokuratorów, czyli tzw. sygnalizacja, zostało przesłane w związku z zakończeniem śledztwa dotyczącego BOR - powiedziała dziś rzeczniczka Prokuratury-Okręgowej Warszawa-Praga prok. Renata Mazur. | |
Były minister przed sądem? Za Smoleńsk Byli szefowie BOR są usatysfakcjonowani decyzją prokuratury. Uważają jednak, że to nadal za mało. |
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.