Federalne władze ds. transportu rozpoczęły dochodzenie w sprawie przyczyn wczorajszego zderzenia dwóch pociągów podmiejskich pod Fairfield, na północny wschód od Nowego Jorku. W wypadku według najnowszych danych rannych zostało około 70 osób.
Trzy osoby są w stanie krytycznym - poinformowali przedstawiciele dwóch szpitali w Bridgeport w stanie Connecticut.
Wczoraj około godz. 18.10 lokalnego czasu (godz. 00.10 czasu polskiego) pociąg jadący z Nowego Jorku w kierunku New Haven wykoleił się. Następnie uderzył w niego drugi skład, przejeżdżający torem obok. W wyniku zderzenia z torów wypadły też niektóre wagony drugiego pociągu.
Jak pisze agencja AP, w obu składach było w sumie około 700 pasażerów. - _ Wiem tylko, że nagle znalazłam się w powietrzu, zaczęłam uderzać w siedzenia, odbijałam się od nich, leciałam wzdłuż przejścia i w końcu zatrzymałam się na jednym z foteli _ - relacjonowała agencji AP 49-letnia Lola Oliver.
Na miejsce wypadku rano udała się ekipa Krajowego Zarządu Bezpieczeństwa Transportu (NTSB). Przybył też gubernator stanu Connecticut Dannel P. Malloy.
Do kolizji doszło na jednej z najbardziej uczęszczanych tras w kraju, między Nowym Jorkiem a Bostonem. Ruch został wstrzymany i najpewniej zostanie wznowiony dopiero w poniedziałek.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
To dyżurni winni katastrofie? Jutro raport Błąd dyżurnych ruchu był bezpośrednią przyczyną zderzenia dwóch pociągów w marcu ubiegłego roku pod Szczekocinami, w którym zginęło 16 osób. | |
Katastrofa w Szwecji. To pociąg porwał sprzątaczkę, a nie odwrotnie Po wnikliwym śledztwie prokuratura doszła do wniosku, że kobieta uruchomiła elektrowóz przypadkowo. | |
Tysiące osób ocaliło życie. Dziś rocznica W Białymstoku odbyły się dzisiaj, w 24. rocznicę wypadku kolejowych cystern z ciekłym chlorem, uroczystości dziękczynne za ocalenie mieszkańców przed skutkami wycieku trującej substancji z wykolejonych cystern. |