Maszynista pociągu, który wykoleił się pod Santiago de Compostela w Hiszpanii jechał 153 km/h, prawie dwa razy szybciej niż pozwalały przepisy, i rozmawiał przez telefon, gdy doszło do wypadku - poinformowała dziś hiszpański sąd.
Po analizie zapisów _ czarnych skrzynek _ sąd poinformował, że maszynista zaczął hamować _ na sekundy przed katastrofą _; ponadto przed wypadkiem rozmawiał przez telefon, jednocześnie sprawdzając jakieś papiery - głosi komunikat sądu z Santiago de Compostela.
_ Na odcinku poprzedzającym miejsce katastrofy pociąg jechał z szybkością 192 kilometrów na godzinę _ - wyjaśnił też sąd w oświadczeniu.
Jadący z Madrytu pociąg wykoleił się w miejscu, gdzie obowiązywało ograniczenie do 80 km/h. Do wypadku doszło na niebezpiecznym zakręcie kilka kilometrów przed Santiago de Compostela.
_ Na kilka minut przed wykolejeniem się pociągu maszynista otrzymał telefon służbowy, który miał mu wyjaśnić, jaką drogą powinien jechać po dojechaniu do El Ferrol _ czyli miejsca, gdzie pociąg miał skończyć kurs - poinformował sąd.
W niedzielę sąd zezwolił na zwolnienie warunkowe maszynisty, 52-letniego Francisco Jose Garzona Amo, który jest oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci. W katastrofie zginęło 79 ludzi.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Hiszpania: Ratunek przyszedł za późno Akcja ratunkowa po katastrofie kolejowej była źle koordynowana i zaczęła się za późno. Wynika z utajnionego dokumentu. | |
Katastrofa pociągu w Hiszpanii. Jest akt oskarżenia W wypadku kolejowym zginęło 78 osób. Jego przyczyną była nadmierna prędkość. | |
Nowe fakty na temat katastrofy w Hiszpanii Zarzucono mu _ czyn przestępczy związany z wypadkiem _. Policja zmniejszyła liczbę ofiar śmiertelnych katastrofy z 80 do 78. |