, ale jego wynik jest nadal niepewny. Rządząca w Edynburgu Szkocka Partia Narodowa SNP zdołała dotąd przekonać do niepodległości 34% rodaków. Przeciwko jest 46%. Ostra gra toczy się o jedną piątą niezdecydowanych.
Obie strony sięgnęły dziś po najbardziej zasadnicze argumenty: czy na niepodległości zyskają, czy stracą portfele Szkotów. Pierwszy minister rządu w Edynburgu, Alex Salmond przekonywał ich dziś: _ Poprawiając wydajność szkockiej gospodarki i zwiększając zatrudnienie, możemy uzyskać wzrost gospodarczy i dodatkowe wpływy z podatków w wysokości 5 miliardów funtów rocznie do 2030 roku. A to jest tysiąc funtów na każdego mężczyznę, kobietę i dziecko w kraju. _
Wiceminister finansów w rządzie w Londynie - również Szkot, Danny Alexander - podał jednak zupełnie inny przelicznik niepodległości: _ Koszty powołania nowego państwa i obietnic politycznych bez pokrycia, spadek wpływów z ropy i starzenie się ludności - to wszystko, czego da się łatwo uniknąć pozostając w unii kosztować będzie każdego mieszkańca Szkocji 1400 funtów - rok w rok, przez następne 20 lat. _
Szkoci mają więc teraz do wyboru nie tylko między niepodległością, a unią, ale też komu wierzyć w tych wyliczeniach strat i zysków.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Cameron przestrzega przed niepodległością... Premier podkreślał, że zwolennicy pozostania Szkocji w Zjednoczonym Królestwie mają siedem miesięcy na uratowanie najbardziej niezwykłego kraju w historii. | |
Brytyjska Partia Pracy nie chce imigrantów Po wyborach europejskich i samorządowych, jakie miały miejsce wczoraj w Wielkiej Brytanii, opozycyjna Partia Pracy ocenia, że odniosła duży sukces. | |
Radyklana prawica umacnia pozycję. Gdzie? Partia odebrała mandaty zarówno Partii Konserwatywnej premiera Davida Camerona, jak i opozycyjnej Partii Pracy. |