Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Afera taśmowa. Rząd wypowiada wojnę prokuraturze, a ta odpiera zarzuty ministra

0
Podziel się:

- Minister ma moją komórkę. Dlaczego nie zadzwonił - pyta prokurator generalny.

Minister sprawiedliwości Marek Biernacki na konferencji prasowej</br>
Minister sprawiedliwości Marek Biernacki na konferencji prasowej</br> (PAP/Rafał Guz)

Przedstawiciele resortu sprawiedliwości kierowanego przez Marka Biernackiego stwierdzili na konferencji prasowej, że działania prokuratury w redakcji magazynu _ Wprost _ były _ zbyt daleko idące _. Prokurator nie mógł kopiować zawartości dysków komputerów redakcyjnych. To działania niezgodne z prawem - stwierdzili przedstawiciele ministerstwa. Tak ostre stanowisko jest jak wypowiedzenie wojny prokuraturze. Rząd chce na nią zrzucić całą odpowiedzialność za zajścia we _ Wproście _. Prokuratura odpiera zarzuty i twierdzi, że Ministerstwo Sprawiedliwości nie wskazało naruszenia przez nią żadnego artykułu Kodeksu postępowania karnego. Jej słowa potwierdza prokurator generalny Andrzej Seremet (na zdjęciu).

[aktualizacja 20:01]

Na konferencji prasowej Andrzej Seremet odwołał się do krytycznego raportu ministra sprawiedliwości Marka Biernackiego. Zdaniem prokuratora generalnego_ jesteśmy w sytuacji sporu pomiędzy prokuraturą a ministerstwem sprawiedliwości _. Dodał, że raport ministra sprawiedliwości był motywowany politycznie. - _ Minister sprawiedliwości ma mój numer telefonu, dlaczego nie zadzwonił, mógł poprosić o materiały - _dodał.

Andrzej Seremet potwierdził wcześniejszą opinię prokuratury okręgowej Warszawa-Praga. - _ Prokuratura wykonuje procedury bezzwłocznie, by zabezpieczyć materiał dowodowy, b __ ez względu na to czy jutro jest święto, czy nie _ - _ _powiedział. _ - Zdumiewają mnie słowa, że powinno się poczekać na inny dzień, ponieważ sądy nie pracują. Sądy są w każdej chwili do naszej dyspozycji. _

Prokurator Generalny wyraził opinię, że w sprawie wydarzeń w redakcji _ Wprost _ ministerstwo sprawiedliwości przyznało w warstwie prawnej rację prokuraturze. Podkreślał, że resort sprawiedliwości nie wskazał żadnych przepisów, które naruszyłaby prokuratura w czasie przeszukania w redakcji. Andrzej Seremet podkreślił, że redaktor naczelny Sylwester Latkowski musiał wydać prokuraturze nośniki z nagraniami:

Ponadto podkreślił, że nikt nie ma prawa manipulować materiałami śledztwa, a więc przegrywać nagrań i nie udostępniać ich prokuraturze. Dodał, że każdy obywatel musi podać swoje dane personalne na żądanie prokuratora. - _ Dziennikarze z redakcji Wprost tego nie zrobili _ - powiedział Seremet.

Jak dodał, prowadzący przeszukanie redakcji prokurator zwrócił się o ochronę policji. Przybyli funkcjonariusze nie współpracowali z jednak prokuratorami i pozwolili na to, aby do redakcji swobodnie wchodzili ludzie z zewnątrz.

Prokuratura Generalna odpowiada na zarzuty resortu sprawiedliwości. - _ Można tylko ubolewać, że środki, jakimi mógł się posłużyć prokurator, były niewystarczające _ - stwierdził rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk.

Prokurator nie ma obowiązku informowania sądu o planowanych działaniach, czy to będzie przeszukanie, czy zabezpieczenie rzeczy. Kolejna kwestia, prokurator ma możliwość sporządzenia kopii binarnych. One zostałyby zabezpieczone i złożone w kancelarii tajnej prokuratury - dodawał Martyniuk.

Do krytyki ze strony ministra sprawiedliwości odniosła się także prokuratura okręgowa Warszawa-Praga. - _ Chcieliśmy zrobić kopie rozmów, by nie zakłócać pracy redakcji _ - powiedziała na konferencji prasowej Renata Mazur, rzeczniczka prokuratury okręgowej. Według niej czynność rozpoczęły się od rozmów pomiędzy prokuratorem a naczelnym tygodnika Wprost.

- _ Prokuratorzy nie przebywali wówczas na terenie redakcji, tylko na terenie wydawnictwa, praca szła normalnym tokiem, prokurator oczekiwał w korytarzu - powiedziała. - Absolutnie nie było tak, że zajęliśmy wszystkie pomieszczenia redakcji _. Dodała, że po zabezpieczeniu nośników zostałyby one złożone w kancelarii tajnej.

- _ Ministerstwo dokonało oceny naszej pracy, ale nie wzięło pod uwagę, że prokuratorzy musieli odstąpić, ze względu na konfliktową sytuację, od przeprowadzenia zamierzonych czynności _ - rzeczniczka tłumaczyła przebieg zdarzeń.

Prokuratura pokaże jak było naprawdę

Dodała, że prokuratura planuje wykonać kopie nagrania z redakcji _ Wprost _ dla mediów, a w miarę możliwości umieścić ten film na swojej stronie internetowej. - _ Będzie się można przekonać, jak od środka, nie z zewnątrz, wyglądał przebieg czynności - to, co rejestrowali funkcjonariusze ABW na polecenie naszych prokuratorów _ - powiedziała.

Mazur odniosła się też do oceny MS, że błędem było podjęcie działań w godzinach wieczornych i w przeddzień dnia wolnego, co utrudniałoby skierowanie nośnika do sądu z wnioskiem o zwolnienie z tajemnicy dziennikarskiej. Według Biernackiego żaden sąd nie był na to przygotowany.

- _ Co to znaczy, że sąd nie pracuje? My wykonujemy czynności w każdy dzień, czy powszedni, czy święto. I zawsze mamy listę dyżurnych sędziów, do których dzwonimy, i nigdy nie zdarzyło się, żebyśmy mieli problem z wykonaniem czynności przez sąd w toku postępowania przygotowawczego. Każdy wydział postępowania przygotowawczego w sądzie ma zabezpieczonych sędziów dyżurnych, którzy są pod telefonem, do których dzwonimy i informujemy, że musimy z nimi wykonać czynności. Nigdy w mojej 18-letniej pracy prokuratorskiej nie zdarzyło mi się, żebym w święto czy w weekend spotkała się z odmową wykonania czynności przez sąd _ - podkreśliła.

Premier Donald Tusk poprosił Ministerstwo Sprawiedliwości o sporządzenie raportu z wczorajszego działania w siedzibie redakcji magazynu _ Wprost _. Wynika z niego, że wydarzenia te, zatwierdzone przez Prokuraturę Generalną, _ mogły budzić obawę naruszenia tajemnicy dziennikarskiej _.

- _ Dostrzegamy, jako ministerstwo, brak adekwatności stosowanych środków do sytuacji. Działania prokuratury były zbyt daleko idące i mogły rodzić uzasadnione obawy naruszenia tajemnicy dziennikarskiej _- stwierdził Marek Biernacki dodając, że
szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wszczął postępowanie wyjaśniające w sprawie środowych zajść w redakcji tygodnika.

- _ Formalnie dopuszczalne działanie prokuratury wzbudziły wątpliwości, co do naruszenia standardów postępowania procesowego z informacjami będącymi w posiadaniu dziennikarzy, jakie obowiązują w demokratycznym państwie prawa - dodał . _

Posłuchaj wypowiedzi ministra:

Źródło: IAR

Prokuratorem Generalnym jest Andrzej Seremet, mianowany na to stanowisko jeszcze przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, co dodatkowo sprawia, że nie jest on ulubieńcem obecnej władzy. Seremet publicznie stwierdził wczoraj, że jego podwładni działali bez zarzutu.

Tymczasem, jak dziś twierdzi ministerstwo sprawiedliwości, polecenie wydania zawartości komputera redaktora naczelnego oraz zrobienia kopii danych, znajdujących się na laptopach, była niezgodna z prawem.

Jak stwierdzili przedstawiciele resortu podczas konferencji, zajęcie przedmiotu, który zawiera informację, która może podlegać tajemnicy dziennikarskiej, jest dopuszczalne prawne. Oznacza to jednak, że przedmiot ten powinien być zabezpieczony i niezwłocznie przekazany do sądu. Ani prokurator, ani służby nie mają możliwości odczytania danych zawartych na tym przedmiocie, w tym wypadku - na komputerze.

W związku z tym, celem działań prokuratury podczas przeszukania siedziby redakcji, nie mogło być uzyskanie informacji, kto jest autorem nagrań.Istnieje również zasada umiaru - zauważył przedstawiciel ministerstwa - a to oznacza, że czynności nie mogą być _ wykonywane ponad miarę _. Skoro dziennikarz nie był osobą oskarżoną, należało z nim ustalić warunki wydania sprzętu.

Działania, które uniemożliwiały wykonywanie obowiązków zawodowych przez dziennikarzy w redakcji, były niedopuszczalne - stwierdzono podczas konferencji prasowej.

Wszelkie działania powinny mieć na celu zapewnienie ochrony nośników, przez zapoznaniem się z nimi przedstawicieli prokuratury - podsumował przedstawiciel ministerstwa. Co więcej, wcześniej o zamiarze przekazania nośnika, powinien być poinformowany sąd. W tym przypadku działania nie zostały uzgodnione wcześniej z sądem. Jak stwierdzono podczas konferencji, sprzeciw redaktora naczelnego tygodnika był zasadny, ponieważ nie zapewniono go, że informacje zawarte na laptopie, będą bezpieczne.

Marek Biernacki, minister sprawiedliwości stwierdził na konferencji, że żaden sąd nie był o tak późnej porze w środę gotowy na przejęcie zawartości nośników z redakcji _ Wprostu _. W ocenie resortu prokurator nie zapewnił też odpowiedniej koordynacji działań prokuratury, policji i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Przed konferencją: _ dajcie nam te taśmy _

#

_ - Przyszli ludzie, powiedzieli grzecznie dajcie nam te taśmy _- stwierdził prokurator generalny. Andrzej Seremet twierdzi, że śledczy nic złego nie zrobili, a czy znów przyjdą do dziennikarzy? - _ Znajdujemy się w czymś co można określić mianem klinczu _ - powiedział Seremet.

Cezary Łazarewiecz, dziennikarz tygodnika na konferencji Donalda Tuska apelował nawet do premiera, by nie utrudniać pracy redakcji. _ - Premier powiedział, że dołoży wszelkich starań, żebyśmy mogli pracować bez zakłóceń, ale z deklaracji prokuratora generalnego wychodzi, że to na dwoje babka wróżyła _- powiedział Łazarewicz.

Prokuratura czeka na nagrania

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga czeka na przekazanie przez redakcję _ Wprost _ nagrań z nielegalnych podsłuchów polityków i szefa NBP - powiedziała dziś rzecznik prasowa prokuratury Renata Mazur. Przekazanie nagrań zadeklarował naczelny tygodnika.

_ - Czekamy na przekazanie nagrań. Jesteśmy przygotowani, w sobotę prokurator będzie w pracy, w siedzibie prokuratury. Czekamy na spełnienie obietnicy i deklaracji redakcji. Jeśli dziennikarz przyjdzie, to z naszej strony wszystko będzie gotowe do przyjęcia materiałów _ - zapewniła rzecznik.

Powiedziała, że prowadzący sprawę analizują już opublikowany na stronie _ Wprost _ zapis - jak deklaruje redakcja - pełnego nagrania z nielegalnego podsłuchu rozmowy ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belką. _ Analizujemy je, ale czekamy na dowód _ - dodała.

Redaktor naczelny gazety Sylwester Latkowski zadeklarował, że w sobotę przekaże nagrania. Zaznaczył, że ich informatyk przed przekazaniem oceni, czy nie narusza to tajemnicy źródła informacji. _ Jeżeli informatyk powie +chronicie źródło+ natychmiast dostarczymy _ - powiedział Latkowski w TVN24.

_ Z pierwszych oględzin chyba będzie tak, że możemy bezpiecznie dostarczyć to, co mamy _ - dodał. _ Mamy pliki dźwiękowe nie nośniki - nie dostaliśmy oryginałów _ - zaznaczył.

Mazur nie chciała mówić o dalszych czynnościach prokuratury w śledztwie. _ O dalszych zamierzeniach naszych działań nie mogę informować _ - powiedziała. Odmówiła też odpowiedzi na pytanie, czy będzie w piątek przesłuchiwany ktoś z redakcji _ Wprost _.

Mazur wyjaśniła, że obecnie nikt nie jest zatrzymany w tej sprawie. Wobec Łukasza N., któremu w środę prokuratura postawiła dwa zarzuty, prokurator prowadzący sprawę zastosował poręczenie majątkowe w wysokości 40 tys. zł. i dozór policyjny - musi stawiać się na komendzie dwa razy w tygodniu i nie może opuszczać kraju.

Jedyny podejrzany wyszedł za kaucją

Menadżer restauracji Sowa & Przyjaciele został zwolniony z aresztu - podaje TVN24, powołując się na rozmowę z Pawłem Nowakiem, wiceszefem prokuratury okręgowej Warszawa-Praga. Mężczyzna był jedyną osobą zatrzymaną w sprawie nagrań ujawnionych przez tygodnik _ Wprost _. Za podejrzanego wpłacono 40 tysięcy złotych poręczenia majątkowego. Mimo wyjścia na wolność, mężczyzna ma się zgłaszać na policję. Nie może również opuszczać kraju.

Paweł Nowak poinformował, że prokuratorzy do ostatniej chwili zastanawiali się, czy nie wystąpić z wnioskiem do sądu o aresztowanie Łukasza N.

Do zatrzymania menadżera restauracji doszło wczoraj. Tego samego dnia postawiono mu dwa zarzuty związane z nagraniami, które ujawnił tygodnik _ Wprost _. Zabezpieczono również między innymi telefony komórkowe należące do mężczyzny. Z udziałem Łukasza N. przeprowadzono oględziny zabezpieczonych rzeczy.

Menedżer restauracji Sowa&Przyjaciele, w której potajemnie nagrano polityków, miał obciążyć dziennikarza _ Wprost _ - wynika z nieoficjalnych informacji _ Rzeczpospolitej _.

Czytaj więcej w Money.pl
"Spadła reputacja międzynarodowa Polski" Tak skutki zajść w tygodniku Wprost skomentował europoseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej Bogusław Liberadzki.
Przed aferą Tuska źle ocenia 60 proc. z nas 62 proc. respondentów źle oceniło w czerwcu pracę rządu, w tym zdecydowanie źle o pracy Rady Ministrów mówi 16 proc. badanych.
PiS nie poprze samorozwiązania Sejmu Witold Waszczykowski mówił w radiowej Jedynce, że jego partia chce najpierw powołania rządu technicznego.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)