Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Afera taśmowa PO. Prokurator Generalny tłumaczy akcję w redakcji "Wprost"

0
Podziel się:

Andrzej Seremet stwierdził, że gdy redaktor naczelny tygodnika odmówił współpracy i przycisnął do piersi laptop, śledczy zdecydowali o użyciu przymusu.

Afera taśmowa PO. Prokurator Generalny tłumaczy akcję w redakcji "Wprost"
(Bartosz Krupa/East News)

Prokurator generalny Andrzej Seremet, wyjaśnił na konferencji prasowej, jakimi przepisami kierowali się prokuratorzy, którzy przyszli do redakcji tygodnika _ Wprost _, by zabezpieczyć materiały związane ze śledztwem wszczętym w związku z aferą podsłuchową. Wcześniej rzecznik prasowy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Maciej Karczyński stwierdził, że funkcjonariusze ABW wykonywali w redakcji _ Wprost _ zadania zlecone przez prokuratora. - _ Nie przyszli walczyć z dziennikarzami _ - powiedział. Policja oświadczyła z kolei, że odmówiła odebrania laptopa naczelnemu tygodnika.

Aktualizacja 17:05

Działania prokuratury w redakcji tygodnika _ Wprost _ Andrzej Seremet ocenił jako prawidłowe i w ramach prawa. Funkcjonariusze i prokuratorzy wchodząc do redakcji przyszli po dowód przestępstwa - tak wczorajsze wydarzenia w redakcji tygodnika dysponującego kompromitującymi nagraniami polityków, tłumaczy Andrzej Seremet.

Prokurator Generalny podkreślał, że celem podjętych działań w żadnym wypadku nie było ograniczenie wolności słowa i niezależności dziennikarskiej.

- _ Uderza mnie to, że do wczoraj byliśmy razem z mediami, tworzyliśmy wspólny front żeby wykryć sprawcę założenia nielegalnego podsłuchu i żeby ustalić czy doszło przestępstwa, związanego z wypowiedziami, które wszyscy już znamy na pamięć _ (rozmowę Marka Belki, prezesa NBP i Bartlomieja Sienkiewicza, szefa MSW - przyp. red.) - powiedział Andrzej Seremet. Dodał, ze interpretacje prawne podsuwane mediom w tej sprawie są nieprawidłowe.

- _ Prokuratorzy nie pojechali do redakcji "Wprost" z tabunem funkcjonariuszy, nie wyważali drzwi. Pojechało dwóch funkcjonariuszy i poprosili o wydanie dowodów. Spotkali się z odmową _- tłumaczył prokurator generalny.

Seremet tłumaczył, że przede wszystkim należy zabezpieczyć nośniki, na których było nagranie - w celu weryfikacji. - _ Nie wyobrażam sobie, by można było prowadzić śledztwo, w związku z przestępstwami bez sprawdzenia, czy taśmy nie są np. zmontowane _ - dodał.

Andrzej Seremet przyznaje, że to decyzja prokuratora doprowadziła do użycia siły wobec redaktora naczelnego _ Wprost _, ale dodaje, że ścigano sprawcę przestępstwa, a prawo pozwala prokuratorom na użycie przemocy dla odebrania dowodów. W opinii prokuratora generalnego, to sam naczelny _ Wprost _uniemożliwił dokonania sądowej kontroli materiału a tym samym sądowej decyzji o ochronie tajemnicy dziennikarskiej.

ABW w redakcji Wprost. Zobacz zdjęcia z akcji

  • fot: PAP/Radek Pietruszka
  • fot: PAP/Radek Pietruszka
  • fot: PAP/Radek Pietruszka [ ( http://static1.money.pl/i/glass.gif ) ] zobacz całą galerię(http://manager.money.pl/galerie/abw-w-redakcji-wprost-zobacz-zdjecia-z-akcji-g721178.html)

Prokurator Generalny tłumaczył, że dziennikarz odmówił skopiowania zawartości swojego komputera, argumentując że w ten sposób funkcjonariusze mogą poznać zawartość komputera bez zgody sądu. Seremet mówił, że do tego by nie doszło, bo funkcjonariusze nie mieliby prawa do przeglądania danych.

Przypomniał, że gdy prokurator żąda wydania określonych rzeczy, a ich dysponent informuje, że treści na nośniku zawierają tajemnicę dziennikarską, wówczas nośnik zostaje zapieczętowany, a sprawa trafia do sądu. Prokurator Generalny stwierdził, że w momencie, gdy Latkowski odmówił współpracy i przycisnął do piersi laptop, śledczy zdecydowali o użyciu przymusu. Przekazali funkcjonariuszom Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego polecenie siłowego odebrania laptopa. - _ Przyszli ludzie, grzecznie poprosili, dajcie nam te taśmy, Gdyby pan Latkowski dał, nie byłoby problemu _- mówił Seremet.

Wczoraj funkcjonariusze ABW i prokuratorzy próbowali przeszukać redakcję _ Wprost _. Po godz. 23 opuścili jej pomieszczenia. Szukali tam nośników, na których zarejestrowano podsłuchane rozmowy czołowych polityków - między innymi szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza, prezesa NBP Marka Belki, byłego ministra transportu Sławomira Nowaka i byłego wiceministra finansów Andrzeja Parafianowicza. Ostatecznie odstąpili od czynności po tym, jak doszło tam do przepychanek i interwencji jednego z posłów.

ABW działała na polecenie prokuratury

_ - Nasi funkcjonariusze wchodząc po raz pierwszy do redakcji, mieli polecenie prokuratury. Kiedy redakcja nie wydała dobrowolnie rzeczy, wykonali z tego protokół i wyszli z redakcji, informując o tym prokuraturę _ - podkreślił.

Dalsze czynności - w drugiej części działań we _ Wprost _ - wykonaliśmy na polecenie prokuratury - zaznaczył. - _ Te czynności zostały podjęte ze względu na decyzje prokuratury _ - powiedział Karczyński.

_ - Funkcjonariusze wykonywali zadania zlecone przez prokuratora. Nie przyszliśmy walczyć z dziennikarzami, w sumie jesteśmy po tej samej stronie, bo walczymy o prawdę - wyjaśnienie tzw. afery taśmowej _ - zaznaczył Karczyński.

Poinformował, że prokuratura poleciła ABW nagrywanie czynności w siedzibie redakcji. _ - Sytuacja z redaktorem naczelnym tygodnika jest zarejestrowana na wideo. Nagranie to posiada prokuratura i tam jest odpowiedź na pytanie, co na prawdę się wydarzyło _ - powiedział Karczyński.

_ - Na pewno nie przyszliśmy przepychać się z panem redaktorem naczelnym. Rozumiemy jego postawę. Jesteśmy po tej samej stronie co media, bo wszyscy chcemy wyjaśnienia sprawy. Nie do nas należy ocena tej sytuacji, do nas należy wykonywanie określonych zadań _ - powiedział Karczyński.

Rzecznik ABW zastrzegł, że nie może mówić o szczegółach prowadzonego postępowania, ponieważ jest ono objęte tajemnicą.

Policja odmówiła odebrania laptopa naczelnemu _ Wprost _

Rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową mówił, że w czasie akcji ABW w siedzibie tygodnika _ Wprost _, pojawiła się prośba prokuratora o to, by interweniujący policjanci odebrali laptopa redaktorowi naczelnemu gazety.

- _ Dowodzący działaniami, poinstruował pana prokuratora , że przecież są tam agenci ABW , że oni mają takie same uprawnienia jak policja, a skoro już wykonują czynności procesowe wspólnie z prokuraturą, to mogą również to zrobić _ - powiedział rzecznik. Sokołowski podkreślił, że wczorajszy udział funkcjonariuszy w przeszukaniu siedziby tygodnika był marginalny. Tłumaczył, że polegał on przede wszystkim na zapewnieniu bezpieczeństwa osób tam przebywających oraz zaprowadzeniu porządku.

Rzecznik wyjaśniał, że policja dbała, aby _ nie doszło naruszenia nietykalności cielesnej prokuratorów, którzy wykonywali czynności na terenie redakcji _. Jego zdaniem, funkcjonariusze moderowali negocjacje w siedzibie tygodnika. Sokołowski dodał, że służby zostały wezwane na interwencję dopiero o godzinie 20.30, co oznacza, że do siedziby _ Wprost _ weszli później, niż ABW.

Interwencja w siedzibie tygodnika zakończyła się przed północą. Policja opuściła budynek po tym, jak wyszli z niego prokuratorzy i funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Śledczy w asyście agentów z ABW weszli do _ Wprost _ po to, żeby zabezpieczyć dowody w sprawie, czyli nośniki z nagraniami z podsłuchanych rozmów ważnych polityków.

Na taśmach, które w minioną sobotę opublikował tygodnik, są między rozmowy szefa MSW z prezesem NBP, a także byłego ministra transportu Sławomira Nowaka z byłym wiceszefem resortu finansów Andrzejem Parafianowiczem.

Rozmowy nielegalnie nagrano w restauracji znanego kucharza, _ Sowa i Przyjaciele _. W sprawie zatrzymano do tej pory jednego z pracowników restauracji.

Czytaj więcej w Money.pl
Piechociński mówi o _ korygowaniu decyzji _ premiera i wcześniejszych wyborach Lider koalicyjnego PSL powiedział, że jego partia od razu się dystansowała od decyzji premiera, który pozostawił Sienkiewicza na stanowisku.
_ Mamy poważny problem _. Premier mówi o możliwości wcześniejszych wyborów - _ Nie podam się do dymisji. Nie będą realizował scenariusza, który napisały osoby nielegalnie zakładające podsłuchy _ - podkreślił premier.
Czy po aferze podsłuchowej premier powinien podać się do dymisji? [SONDA] Na razie Donald Tusk nie wyciągnął żadnych konsekwencji personalnych. O losie ministra Sienkiewicza zdecyduje w przyszłym tygodniu.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)