Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Bereźnicki
Jacek Bereźnicki
|

Afera Amber Gold. Zarzuty wobec banku

0
Podziel się:

- Ta sprawa przede wszystkim dotyczy pośredniego legitymizowania działań Amber Gold poprzez prowadzenie rachunku bankowego dla podmiotu o wątpliwej reputacji - mówi money.pl Łukasz Gładki, adwokat z krakowskiej kancelarii MyLo, która reprezentuje powodów.

Po połączeniu w 2014 r. z bankiem BNP Paribas Polska, bank BGŻ występuje jako BGŻ BNP Paribas.
Po połączeniu w 2014 r. z bankiem BNP Paribas Polska, bank BGŻ występuje jako BGŻ BNP Paribas. (materiały prasowe BGŻ BNP Paribas)

Bank BGŻ od dawna wiedział o tym, że Amber Gold jest piramidą finansową, ale do końca pośredniczył w przyjmowaniu pieniędzy od klientów, uwiarygadniając ją w ich oczach - taki zarzut będzie rozpatrzony w pozwie grupowym, jedynym jak dotąd, który nie został odrzucony przez sądy. Poszkodowani domagają się od BGŻ BNP Paribas 4 mln zł. Bank przekonuje, że zarzuty są bezpodstawne. To bardzo ważny proces, ponieważ w jego toku może zostać wyraźnie zdefiniowana rola banku jako instytucji zaufania publicznego.

23 września warszawski Sąd Apelacyjny podjął - bezprecedensową w przypadku afery Amber Gold - decyzję o odrzuceniu zażalenia banku na decyzję sądu I instancji, który w kwietniu dopuścił rozpatrzenie zarzutów klientów Amber Gold w formie pozwu zbiorowego. Oznacza to, że nic już nie stoi na przeszkodzie, by doszło do pozwu zbiorowego przeciw bankowi BGŻ BNP Paribas.

- Ta sprawa przede wszystkim dotyczy pośredniego legitymizowania działań Amber Gold poprzez prowadzenie rachunku bankowego dla podmiotu o wątpliwej reputacji - mówi money.pl Łukasz Gładki, adwokat z krakowskiej kancelarii MyLo, która reprezentuje grupę klientów oszukanych przez piramidę finansową. Prawnik przekonuje, że gdyby BGŻ wcześniej zerwał umowę z Amber Gold i zawiadomił organy państwa o jej możliwym przestępczym charakterze, do czego - twierdzi - były twarde przesłanki, spółka ta nie miałaby szans na rozwinięcie działalności na tak wielką skalę.

"Dopuszczenie przez Sąd Apelacyjny w Warszawie pozwu zbiorowego przeciw BGŻ BNP Paribas oznacza jedynie, że rozpocznie się proces w tej sprawie" - czytamy w przesłanym money.pl oświadczeniu banku. "Jesteśmy przekonani, że w trakcie procesu wykażemy bezzasadność roszczeń drugiej strony, ponieważ prowadząc rachunki swoich klientów, banki nie ponoszą odpowiedzialności za ich decyzje i zobowiązania wobec klientów" - napisano.

Kto zdemaskował piramidę?

Przypomnijmy, że Amber Gold było działającą w latach 2009-2012 spółką finansową, która mamiąc swoich klientów intratnymi inwestycjami w złoto, dokonała oszustw na sumę 851 mln zł. Choć jej założyciel, Marcin Plichta był kilkukrotnie prawomocnie skazany za różne przestępstwa finansowe, a KNF bardzo szybko wciągnęło Amber Gold na swoją "czarną listę", firma ta praktycznie bez żadnych przeszkód przez trzy lata prowadziła na wielką skalę swój proceder.

Jeszcze jako BGŻ (połączenie z BNP Paribas Bank Polska nastąpiło w 2014 r.), bank przez niemal cały okres działalności Amber Gold prowadził dla tej spółki rachunki i skrytki bankowe. Wypowiedzenie umowy nastąpiło dopiero w maju 2012 r. - po tym, jak w połowie tego miesiąca bank złożył na ręce agenta Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego powiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Amber Gold.

Tu jednak pojawia się poważny problem, ponieważ w kwestii okoliczności złożenia tego zawiadomienia już od trzech lat istnieje rozbieżność pomiędzy wersją banku BGŻ a wersją ABW, którą przedstawiono w komunikacie z 30 sierpnia 2012 r. Pomimo naszych usilnych starań, bank BGŻ BNP Paribas nie odniósł się do kluczowych fragmentów komunikatu ABW, unikając odpowiedzi na nasze pytania.

Przypomnijmy zatem fakty. W sierpniu 2012 r., w apogeum afery, media obiegła informacja, że jako pierwszy na przestępczy charakter Amber Gold wpadł bank BGŻ, składając w ABW zawiadomienie w tej sprawie. Agencja zareagowała komunikatem, którym nazwała te informacje "nieprawdziwymi". Rzecznik ABW Maciej Karczyński napisał, że "wnikliwe sprawdzanie" Amber Gold rozpoczęło się na przełomie marca i kwietnia 2012 r., po tym, gdy agenci ustalili, że to ta spółka jest właścicielem linii lotniczej OLT Express, która była wówczas rutynowo sprawdzana.

Jak napisał wówczas Karczyński, na początku maja agenci ABW umówili się na spotkanie z prezesem BGŻ, podczas którego miało wyjść na jaw, że "przedstawiciele Banku Gospodarki Żywnościowej nie byli do końca zorientowani, co do ilości przechowywanego złota w jego siedzibie", a agencja "jasno wskazała, że mogło dojść do popełnienia przestępstwa". W kolejnych dniach nastąpiły kolejne spotkania agentów ABW z przedstawicielami BGŻ, aż w końcu 15 maja bank zdecydował się złożyć na ich ręce zawiadomienie.

Czy faktycznie było tak, że to nie z inicjatywy BGŻ, po "zgromadzeniu odpowiedniego materiału dowodowego" - jak napisał bank w przesłanym nam oświadczeniu - została ruszona machina śledcza? Bank BGŻ BNP Paribas dwukrotnie zignorował pytania money.pl o te rozbieżności. Nie wiemy też, kiedy dokładnie odebrał skrytki bankowe i zamknął rachunki Amber Gold - te pytania też przeszły bez echa.

Czarna lista to za mało

BGŻ BNP Paribas broni się, że wszystkie wcześniejsze postępowania przeciw Amber Gold - pierwsze zawiadomienie KNF o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa Amber Gold wpłynęło do prokuratury już w grudniu grudniu 2009 r. - były umarzane. "Warto pamiętać, że nadzór nad samą działalnością firm, jeśli chodzi o zgodność z przepisami prawa, należy do odpowiednich organów państwowych. Bank nie ma ku temu uprawnień, ani narzędzi" - przekonuje.

Nie zgadza się z tym Łukasz Gładki, który uważa, że bank BGŻ "doskonale zdawał sobie sprawę, a przynajmniej powinien sobie zdawać sprawę z problematyki tego podmiotu dużo wcześniej". - Amber Gold był wpisany na "czarną listę" KNF już od 2009 r., czyli oczywistym było, że dokonuje czynności bankowych z art. 5 prawa bankowego, mimo że nie posiada statusu banku. Kto, jak nie bank, powinien wiedzieć, że te czynności są dokonywane niezgodnie z prawem? - pyta adwokat.

Jak BGŻ BNP Paribas odpowiada na zarzut, że przez cały czas ignorował listę ostrzeżeń publicznych Komisji Nadzoru Finansowego? "Lista nie ma charakteru wiążącego i nie jest wytyczną dla banków, z którymi przedsiębiorstwami można, a z którymi nie należy współpracować. Jest ona jedynie informacją dla klientów, żeby zachowali szczególną ostrożność" - odpowiada bank, podkreślając, że "czarna lista" KNF nie oznacza, że obecny na niej podmiot dopuścił się czynu zabronionego. "O tym decydują inne organy państwa" - podkreśla biuro prasowe banku.

Mec. Gładki wskazuje, że bank powinien kierować się zasadą zachowania należytej staranności, która jest zawarta w ustawie o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu. Bank zbija ten argument, wskazując, że w przypadku Amber Gold pojawiły się różne podejrzenia zarzuty, ale akurat o praniu brudnych pieniędzy nie było mowy.

Jak przyznaje prawnik, nie ma konkretnego przepisu, który zakazuje prowadzenia rachunku bankowego dla kogoś, kto prowadzi działalność niezgodnie z prawem, ale przekonuje, że "koncepcja dużej staranności banku wynika z orzecznictwa Sądu Najwyższego, który kilkakrotnie negatywnie oceniał taką współpracę".

- W toku postępowania bank sam przyznał, że zobowiązał w umowie Amber Gold do nieinformowania, że współpracuje z BGŻ, czyli widział potencjalne negatywne skutki rozpowszechniania tej informacji - ujawnia nam mec. Gładki. - Wiedział, co zostało przyznane w toku postępowania, że podczas rozmów telefonicznych z infolinią Amber Gold, przedstawiciele tej firmy mówili o współpracy z BGŻ. Bank podskórnie czuł, że jest jakiś problem - wnioskuje prawnik.

Ruszyły przygotowania do procesu

BGŻ BNP Paribas jest pewny swego. "Przypominamy, że wygraliśmy przed sądem już jedną sprawę, analogiczną do obecnej. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli w 2013 r. stwierdził, że bank nie jest odpowiedzialny za szkody, które spowodował swoim klientom Amber Gold" - napisano w oświadczeniu BGŻ BNP Paribas.

Zanim rozpocznie się proces, minie wiele miesięcy. Sąd musi bowiem najpierw ogłosić w ogólnopolskiej prasie informację o pozwie zbiorowym, dając innym poszkodowanym możliwość przystąpienia do postępowania przeciw bankowi.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)