Były prezes Amber Gold Marcin P. podejrzany m.in. o oszustwa znacznej wartości ma pozostać w areszcie co najmniej do 28 lutego 2015 roku. Tak zdecydował łódzki sąd apelacyjny - poinformował rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania.
Dodał on, że dalsze aresztowanie podejrzanego jest niezbędne dla zabezpieczenia prawidłowego biegu śledztwa, zwłaszcza z uwagi na zachodzącą obawę matactwa z jego strony oraz grożącą mu surową karę - do 15 lat więzienia. Jednocześnie - jak zaznaczył - zawiłość śledztwa, jego bardzo szeroki zakres, konieczność realizacji czynności poza granicami kraju, powodują, że jego zakończenie nie było dotychczas możliwe.
_ - Sąd apelacyjny uwzględnił wniosek prokuratury i przedłużył podejrzanemu areszt o trzy miesiące _ - poinformował Kopania.
Marcin P. przebywa w areszcie od ponad dwóch lat. Wraz ze swoją żoną - Katarzyną P. - jest podejrzany, o to, że _ działając wspólnie i w porozumieniu _ w ramach tzw. piramidy finansowej doprowadzili w sumie ok. 18 tys. osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie prawie 851 mln zł. Przyjęto, że oboje działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i uczynili z tej działalności stałe źródło dochodu.
Marcin P. jest podejrzany w sumie o 25 przestępstw, jego żonie zarzucono 17. Obok oszustwa znacznej wartości zarzuca się im m.in. prowadzenie bez zezwolenia działalności bankowej, poświadczenie nieprawdy w oświadczeniach o podwyższeniu kapitału zakładowego kilku spółek, naruszenie ustawy o rachunkowości oraz kodeksu spółek handlowych.
Podejrzani - według prokuratury - nie przyznają się do zarzutów i odmawiają składania wyjaśnień.
Również Katarzyna P. przebywa w areszcie. W październiku tego roku sąd przedłużył jej areszt do 14 stycznia przyszłego roku. Także kobiecie grozi kara do 15 lat więzienia.
Jak informuje Kopania, śledztwo zmierza ku końcowi; podejrzani zapoznają się z aktami sprawy. Do przesłuchania pozostali już nieliczni świadkowie, przy czym część z nich złoży zeznania w ramach tzw. międzynarodowej pomocy prawnej.
Zdaniem prokuratury, Amber Gold od początku była tzw. piramidą finansową i z takim zamiarem powstała. Z opinii finansowo-księgowej przygotowanej przez Ernst&Young Audyt Polska wynika, że nie było zewnętrznych źródeł finansowania spółki, która pozyskała z lokat 851 mln zł, z czego zaledwie ponad 10 mln zł zainwestowała w złoto, które miało być zabezpieczeniem wkładów.
Pieniądze z lokat były wydawane na różne cele. Na działalność lotniczą, w tym finansowanie linii OLT Express, przeznaczono prawie 300 mln zł, ponad 214 mln zł wydano na bieżącą działalność spółki, w tym m.in. na zakup nieruchomości czy reklamę. Ustalono, że prezes Amber Gold Marcin P. i jego żona wypłacili sobie w sumie 18,8 mln zł _ pensji _.
W śledztwie przesłuchano dotąd ok. 18 tys. świadków, a materiał dowodowy liczy ponad 15 tys. tomów akt.
Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 r., a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Sprawa Amber Gold utknęła. Co z Marcinem P? Dziś śledczy wystąpili do sądu o przedłużenie o kolejne trzy miesiące aresztu dla b. prezesa spółki Marcina P., podejrzanego m.in. o oszustwa znacznej wartości. | |
Kolejny wyrok w sprawie Amber Gold Podejrzana doprowadziła w sumie ok. 15 tys. osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie ponad 850 mln złotych. | |
To nie koniec pozwu w sprawie Amber Gold 900 poszkodowanych domaga się zwrotu ponad 76 milionów złotych. Jaka będzie decyzja? |